Lechia Gdańsk przegrała spotkanie w ramach 12. kolejki PKO BP Ekstraklasy z Legią Warszawa wynikiem 0:2. Bramki w meczu zdobyli Ryota Morishita oraz Kacper Chodyna.

Już przed pierwszym gwizdkiem atmosfera na stadionie była znakomita. Na spotkanie sprzedano 25 tys. wejściówek, co jest niekwestionowanym rekordem frekwencyjnym w obecnym sezonie na Polsat Plus Arenie.

Obaj trenerzy zaskoczyli nieco swoimi decyzjami personalnymi dotyczącymi wyboru pierwszego składu. Szymon Grabowski nie zdecydował się dać szansy gry od początku zawodnikom powracającym po kontuzji – Camilo Menie oraz Tomaszowi Wójtowiczowi. Do pierwszego składu za Miłosza Kałahura powrócił Conrado. Trener Feio również dokonał kilku roszad względem ostatniego spotkania z Jagiellonią Białystok. Portugalczyk dał szansę bramkarzowi Gabrielowi Kobylakowi, młodemu pomocnikowi Wojciechowi Urbańskiemu oraz Marcowi Gualowi.

Spotkanie rozpoczęło się od dwóch bardzo dobrych interwencji Szymona Weiraucha już w 3. minucie. Dwie minuty później niezłą okazję zmarnował Gual, uderzając piłkę obok prawego słupka. W 9. minucie stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał Morishita. Doskonałym dośrodkowaniem popisał się Paweł Wszołek, lecz Japończyk strzelił głową nad poprzeczką. W 18. minucie znów dobrze interweniował Weirauch po strzale Kapustki. Następne minuty to liczne próby ataków „Wojskowych”, jednakże z dobrej strony prezentowała się defensywa gospodarzy. W 27. minucie sprzed pola karnego próbował strzałem głową zaskoczyć Kobylaka Wjunnyk, lecz piłka poleciała nad bramką. W kolejnych minutach gra się wyrównała i oba zespoły skoncentrowały się na walce w środku pola. W 38. minucie po ładnym prostopadłym podaniu z dalszej odległości próbował strzelać Wjunnyk, jednak futbolówka poleciała daleko od bramki. W 40. minucie odpowiedzieli Legioniści. Po ładnym indywidualnym rajdzie Kacper Chodyna zdecydował się na uderzenie, ale strzał był mocno niecelny. W 43. minucie kolejny raz tego wieczoru zza pola karnego strzelał Wjunnyk, lecz kapitalną interwencją popisał się Kobylak. Po pierwszej połowie widać było, że piłkarze gości momentami prezentowali wyższy poziom w grze indywidualnej, ale nie potrafili zaskoczyć dobrze prezentującej się defensywy gdańszczan.

Druga część spotkania rozpoczęła się od natarcia Biało-Zielonych na bramkę rywali. Niestety żaden z nich nie przyniósł dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. W 50. minucie z dystansu zdecydował się na uderzenie prosto w ręce Weiraucha wprowadzony po przerwie Rafał Augustyniak. W 58. minucie Legia Warszawa wyszła na prowadzenie. Znakomitym podaniem do Morishity popisał się Marc Gual, a Japończyk pewnym uderzeniem pokonał golkipera gospodarzy. Niestety, pięć minut później było już 0:2. Kacper Chodyna przełożył piłkę z prawej na lewą nogę i uderzył tuż przy prawym słupku. Następne minuty to coraz wyraźniejsza dominacja Legionistów. W 78. minucie w polu karnym przeciwnika przewrócił się Camilo Mena, lecz sędzia Piotr Lasyk nie dopatrzył się przewinienia. W 79. minucie z bliskiej odległości głową strzelił Chodyna, ale piłka poleciała wprost do 'koszyczka' Szymona Weiraucha. W kolejnych akcjach to Lechia próbowała wyprowadzać ataki, ale 'Wojskowi' dobrze bronili dostępu do własnej bramki. W doliczonym czasie gry w sytuacji praktycznie sam na sam znalazł się Alfarela, lecz defensorom Lechii udało się oddalić zagrożenie.

 

Lechia Gdańsk - Legia Warszawa 0:2 (0:0)

Lechia Gdańsk: 1. Szymon Weirauch - 11. Dominik Piła, 44. Bujar Pllana (75' 99. Tomasz Neugebauer), 3. Elias Olsson, 20. Conrado - 79. Kacper Sezonienko (59' 7. Camilo Mena), 8. Rifet Kapić, 5. Iwan Żelizko, 17. Anton Tsarenko (69' 19. Serhij Bułeca), 30. Maksym Chłań (75' 6. Karl Wendt) - 9. Bohdan Wjunnyk (75' 33. Tomasz Wójtowicz)

Legia Warszawa: 27. Gabriel Kobylak - 13. Paweł Wszołek, 12. Radovan Pankov, 3. Steve Kapuadi, 19. Ruben Vinagre (83' 23. Patryk Kun) - 67. Bartosz Kapustka (75' 5. Claude Goncalves), 6. Maximilian Oyedele (46' 8. Rafał Augustyniak), 53. Wojciech Urbański (54' 82. Luquinhas) - 11. Kacper Chodyna, 28. Marc Gual (75' 17. Migouel Alfarela) , 25. Ryota Morishita

 

źródło: własne