Piłkarze Lechii Gdańsk przegrali pierwszy mecz nowego sezonu Lotto Ekstraklasy.
W inauguracyjnym spotkaniu ulegli 1:2 Wiśle Płock. Jedyną bramkę dla Lechii strzelił Marco Paixao.
Od początku spotkania Biało-Zieloni wykorzystali tremę zespołu gospodarzy, który wrócił do najwyższej klasy rozgrywkowej po dziewięciu latach gry na niższych ligowych szczeblach i zupełnie nie mieli pomysłu na rozgrywanie swoich akcji. Wobec powyższego podopieczni Piotra Nowaka całkowicie opanowali środek pola, przez pierwszy kwadrans non stop okupując rejony boiska w pobliżu bramki Seweryna Kiełpina. Konsekwencja i cierpliwość w budowaniu akcji ofensywnych, jaką wykazywali Lechiści w tej fazie meczu przyniosły im w 15. minucie prowadzenie, po tym jak świetną akcję rozegrali między sobą Sławomir Peszko i Milos Krasić. Ostatecznie ten pierwszy po profesorsku dośrodkował do Marco Paixao, któremu z najbliższej odległości wystarczyło dostawić głowę do piłki i wepchnąć ją do siatki.
Gospodarze z ekstraklasowego szoku ocknęli się w drugim kwadransie pierwszej połowy i już pierwsza ofensywna akcja dała im wyrównującego gola. Po faulu Mario Malocy na Dymitarze Iliewie do piłki podszedł Dominik Furman i popisał się nie gorszym dośrodkowaniem co Peszko. Szybującą w polu karnym Lechii piłkę zdołał strącić Przemysław Szymiński, czym zaskoczył nieco Vanję Milinkovicia-Savicia i w 23. minucie na stadionie w Płocku był remis 1:1.
Ten wynik utrzymał się do przerwy, choć w pierwszej połowie obie drużyny stworzyły sobie jeszcze po jednej wybornej okazji do zdobycia gola. Najpierw w 39. minucie z rzutu wolnego wprost na głowę Marco Paixao dośrodkował Rafał Wolski, ale tym razem Kiełpin zdołał odbić piłkę po strzale Portugalczyka. Z kolei w 43. minucie przed szansą stanął Arkadiusz Reca, jednak mimo iż po wrzutce Cezarego Stefańczyka miał w polu karnym Lechii dużo miejsca i czasu, by oddać czysty strzał, to nie zdołał dobrze trafić w piłkę i posłał ją obok gdańskiej bramki.
W drugiej części spotkania Biało-Zieloni w dalszym ciągu dominowali nad Wisłą swoją kulturą i organizacją gry, jednak nie przyniosło to zmiany rezultatu. Co prawda w 58. minucie piłka wpadła do siatki Wisły po akcji Peszki oraz Rafała Wolskiego i strzale Flavio Paixao, jednak Portugalczyk był w momencie oddania strzału był na spalonym i gol nie mógł zostać uznany.
Gospodarze z kolei ograniczyli się do wyprowadzania kontrataków, z których ten przeprowadzony w 77. minucie okazał się dla Lechii brzemienny w skutki. Po jednym z takich wypadów Wisła wywalczyła rzut rożny. Po dośrodkowaniu z narożnika boiska sprzed pola karnego na strzał zdecydował się Dominik Kun. Po jego uderzeniu piłka trafiła w rękę Jakuba Wawrzyniaka, a arbiter spotkania Daniel Stefański zdecydował się na podyktowanie dla płocczan jedenastki. Rzut karny wykorzystał Furman, choć Milinković-Savić bliski był obrony jego strzału podcinką.
W końcówce spotkania mocno podłamani gdańszczanie nie byli w stanie odrobić strat i ich inauguracyjna porażka w meczu w Płocku stała się faktem.
Wisła Płock - Lechia Gdańsk 2:1 (1:1)
Bramki: Szymiński (23.), Furman (77. karny) - M. Paixao (15.)
Żółte kartki: Reca - Chrapek, Maloca, Krasić, Wawrzyniak, Kuświk
Wisła: Kiełpin - Stefańczyk, Szymiński, Bożić, Stępiński - Rogalski, Furman - Hemeha (58. Kun), Iliew (88. Kante), Reca (73. Wlazło) - Lebedyński
Lechia: Milinković-Savić - Janicki, Maloca, Wawrzyniak (78. Mak) - Wojtkowiak, Chrapek, Krasić, Wolski, Peszko (61. Pawłowski) - F. Paixao (59. Kuświk), M. Paixao.
źródło: lechia.pl / własne