Rezerwy Lechii przegrały dzisiaj z MKS-em Władysławowo. W spotkaniu padł wynik 1:2, a jedyną bramkę dla gospodarzy zdobył Mateusz Borcuch. Po meczu porozmawialiśmy chwilę z Mateuszem, który jest jednym z bardziej wyróżniających się piłkarzy w ostatnich tygodniach.

Podopieczni trenera Czajki w sobotnie przedpołudnie jako pierwsi zdobyli bramkę, jednak koniec końców lepsi w meczu okazali się goście z Władysławowa. Nie było to zbyt dobre spotkanie w wykonaniu drugiej drużyny Lechii. -Za nami bardzo ciężki mecz, przyjechała drużyna z Władysławowa, a my myśleliśmy, że damy radę. Niestety nie wyszło nam. Strzeliliśmy pierwsi bramkę, ale później straciliśmy dwie. Mieliśmy swoje sytuacje, ale niestety takie są mecze i raz się wygrywa, raz się przegrywa. – podsumował starcie Mateusz Borcuch.

-Po dzisiejszym meczu pozostał niedosyt. Sam miałem jeszcze kilka dobrych okazji, które mogłem wykorzystać. Szczególnie w pierwszej części meczu – sytuacja sam na sam, strzał piętą. No ale nic, gramy dalej i zobaczymy, co przyniesie runda wiosenna – kontynuował autor jedynej sobotniej bramki dla gospodarzy.

DSC 3817

W ostatnich tygodniach forma strzelecka Borcucha szła w górę. Mateusz otrzymywał od trenera sporo minut i wykorzystywał ten czas najlepiej jak potrafi. W ostatnich trzech meczach zanotował pięć trafień. Łącznie tej jesieni zagrał w jedenastu meczach rezerw i zdobył dziewięć goli. Można powiedzieć wręcz, że jest objawieniem ostatnich miesięcy. - Oby tak dalej, obym coraz więcej strzelał. Dostałem sporo szans od trenera Dominika Czajki do grania, no i jest forma. Tego się na razie trzymam i jestem ze swojej dyspozycji zadowolony. – powiedział 18-latek.

Można powiedzieć, że Borcuch jest objawieniem ostatnich miesięcy. Swoją dobrą grą udowodniał na boisku, że jest jednym z ważniejszych zawodników w ekipie Dominika Czajki. Pochwał Mateuszowi nie szczędzi także sam trener, który podsumował krótko, ale trafnie formę 18-latka: Mateusz jest jednym z wygranych rundy. Wykorzystał szansę. - uważa trener rezerw.

Runda jesienna w IV lidze powoli dobiega końca. Biało-zielonym do rozegrania zostało jedno zaległe spotkanie. Czas więc na pierwsze podsumowania. -Myślę, że za nami bardzo ciężka runda. Wielu z nas miało jeszcze inne mecze, chociażby w Centralnej Lidze Juniorów. Jeździliśmy na mecze czasami w jedenastu, dwunastu zawodników – musieliśmy grać i walczyć przez 90 minut, nie było zbytniej możliwości zmian. Bywało więc bardzo ciężko. Patrząc na wyniki, myślę, że dość dobrze sobie poradziliśmy. – ocenia junior.

Strzelec rezerw Lechii odniósł się także do sytuacji związanej z epidemią koronawirusa. -Na szczęście my nie mieliśmy z tym problemu. U nas w drużynie nie wykryto przypadków zachorowań, także koronawirus nie stanowił dla nas większej przeszkody. Skupiamy się na tym, co przed nami – zakończył Mateusz Borcuch.

W sobotę 21 listopada rezerwy zagrają zaległy mecz z Gromem Nowy Staw i tym samym zakończą rundę jesienną. Czy Borcuch w czwartym meczu z rzędu wpiszę się na listę strzelców? Przekonamy się za tydzień.

źródło :własne