Już jutro biało-zieloni rozegrają swoje trzecie spotkanie tej wiosny. Tym razem do Gdańska przyjedzie lider PKO BP Ekstraklasy Lech Poznań, który w tym roku obchodzi swoje stulecie i ma apetyty na zdobycie ósmego tytułu Mistrza Polski w historii. Początek starcia z Kolejorzem o 17:30.
Po fatalnej formie poznańskiego Lecha w ubiegłym sezonie nie ma już śladu. Przypomnijmy, że rozgrywki 2020/21 piłkarze z Bułgarskiej ukończyli na jedenastej pozycji, co było najgorszym wynikiem od początku rządów Piotra Rutkowskiego, a więc od połowy 2006 roku. Dziś Lech jest już w zupełnie innym miejscu. Drużyna dowodzona przez Macieja Skorżę przewodzi ligowej stawce i jest jednym z głównych faworytów do wywalczenia mistrzowskiego tytułu. Kolejorz lideruje od trzeciej kolejki rozgrywek i ma aktualnie dwa punkty przewagi nad drugą Pogonią. Wiele wskazuje na to, że Lech zakończy sezon w czołówce, a kibice w stolicy Wielkopolski zaostrzają sobie apetyty na mistrzowski tytuł. Nic dziwnego, skoro Lech prezentuje w tym sezonie równą i solidną formę.
Z pewnością do największych gwiazd Lecha zaliczyć trzeba lidera klasyfikacji strzelców Ekstraklasy Mikaela Ishaka czy też Joao Amarala. Obaj stanowią o sile Lecha w ofensywie i są najskuteczniejszymi zawodnikami w szeregach lidera. Jednak do niedzielnego spotkania Lech może przystąpić osłabiony. Niepewny jest występ Ishaka, co jest pokłosiem urazu łydki, którego Szwed nabawił się w ostatniej kolejce. Dla Macieja Skorży kontuzja napastnika nie jest jedynym problemem. W ostatnich tygodniach na zdrowie narzekali też między innymi Pedro Tiba, Joao Amaral czy Radosław Murawski. Jak powiedział na przedmeczowej konferencji szkoleniowiec Kolejorza – sytuacja kadrowa jest bardzo dynamiczna.
-Sytuacje mamy dość dynamiczna jeśli chodzi o zdrowie zawodników. Prawdę mówiąc, nie wiem jeszcze kto będzie mógł wsiąść jutro do autokaru do Gdańska. – powiedział trener Lecha na piątkowej konferencji prasowej.
Wiadome jest, że Lech w Gdańsku oraz w kolejnych tygodniach będzie sobie musiał radzić bez byłego piłkarza Lechii Artura Sobiecha. Napastnik przeszedł kolejne badania po tym jak w styczniu przedwcześnie musiał opuścić obóz przygotowawczy z powodu powikłań po chorobie.
-Na pewno nie będzie mógł zagrać Artur Sobiech, który jest po kolejnej serii badań. Wydaje się, że jego realny powrót na boisko możliwy jest dopiero w kwietniu. Natomiast co do reszty zawodników wciąż trwa walka sztabu medycznego z czasem. Goraco wierze w to ze chociaż cześć zawodników, których występ stoi pod znakiem zapytania będzie mogła wsiąść do autokaru. – kontynuował na konferencji Skorża.
Nie sposób nie wspomnieć też o okienku transferowym, które nie było w Poznaniu zbyt intensywne. W porównaniu do jesieni kadra Lecha nie zmieniła się zbyt wiele. Zresztą był to zabieg przemyślany. Sam szkoleniowiec Lecha jeszcze przed przerwą zimową deklarował, że jeśli klub nie będzie w stanie pozyskać zawodników od razu gotowych do walki o pierwszy skład, to lepiej transfery sobie odpuścić. I tym sposobem do Poznania przybył jedynie Kristoffer Velde, który ma wzmocnić rywalizację w pomocy. Lech za pozyskanie Norwega zapłacił 4,95 miliona złotych i wydaje się, że rzeczywiście może to być dość solidne wzmocnienie. W Poznaniu wciąż trwają jednak poszukiwania na pozycję środkowego obrońcy. Na ten moment do gry na tej pozycji w Lechu gotowi są tylko Bartosz Salamon, Antonio Milić i Lubomir Satka.
-Liczę, że do końca okna transferowego wydarzy się coś dobrego w kwestii pozyskania stopera. Zostawienie kadry w tym kształcie z mojego punktu widzenia jest dosyć ryzykowną decyzją. - zakończył szkoleniowiec Lecha.
W niedzielę na Polsat Plus Arenie zapowiada się ciekawe widowisko. Czy Lech przyjedzie nad morze w najsilniejszym składzie? Odpowiedź poznamy przed pierwszym gwizdkiem. Początek starcia z Lechem Poznań o 17:30. Zapraszamy na stadion!
źródło: własne