- Każdy mówi, że Lechia ma słaby terminarz, że Lechia będzie miała mocny terminarz. Nie. Patrzmy na siebie, a terminarz jest taki sam dla wszystkich - mówił po meczu trener Lechii Gdańsk Szymon Grabowski.
- Muszę podziękować i pogratulować mojemu zespołowi, który dzisiaj wygrał serduchem i takim mocnym zaangażowaniem, dużymi chęciami. Ciesze się, że potrafiliśmy zgarnąć dzisiaj trzy punkty. Zdawaliśmy sobie sprawę, że przeciwnik, który do nas przyjeżdża, świetnie czuje się wykonując stałe fragmenty gry. To było widać od samego początku. Sprokurowany rzut karny miał miejsce po takiej sytuacji. Było to spowodowane naszym nieodpowiedzialnym zachowaniem. Odra na 29 bramek aż 7 strzeliła z karnych. To pokazuje, z jakim nastawieniem przeciwnik przyjechał i jak prezentuje się w lidze. W pierwszej rundzie jechaliśmy do Odry, która była wtedy liderem i mieliśmy spory szacunek do tego zespołu. Momentami ich obrona sprawiała nam problemy, tak było do 35 minuty. Dobrze nakręciliśmy się pod koniec spotkania. Całe szczęście, po golu Rifeta schodziliśmy z remisem. W przerwie było dużo analizy merytorycznej, ale błędów się nie ustrzegliśmy, bo przeciwko nam znowu było dużo stałych fragmentów gry, więc te wnioski były znowu do wyciągnięcia. Momentami było zbyt dużo nerwowości. Świętujemy, szczęście nam dopisało. Nie będziemy tego ukrywali. Ale szczęście sprzyja lepszym i niech już tak będzie do końca ligi - rozpoczął Szymon Grabowski.
Co pomyślał sobie trener, kiedy arbiter podyktował rzut karny dla opolan? - Starałem wbić sobie do głowy pozytywne myśli, wyciszyć się i zwizualizować sobie obronę Bogdana Sarnawskiego. Nie wyszło mi to w stu procenach, bo on tego nie obronił, ale swoim zachowaniem też wpłynął na Galana. Chwała jemu za to. Chwała ludziom, co stali za Bogdanem. Dzisiaj cały mecz był fantastyczny doping. Kibice serducho, zawodnicy serducho. Dopisujemy sobie kolejne trzy punkty i robimy krok do celu - skomentował.
W kadrze meczowej zabrakło Kacpra Sezonienki, jak się okazuje to pokłosie urazu, którego nabawił się w meczu towarzyskim z Valmierą. - Jest pod opieką lekarzy i mamy nadzieję, że jak najszybciej się z tym upora - przyznał szkoleniowiec.
Biało-Zieloni nie mają zbyt wiele czasu na odpoczynek. Już w niedzielę zagrają na wyjeździe z GKS-em Katowice. - Tych dni wolnych teraz będzie mało. Mamy krótszy mikrocykl. Czas na regeneracje i potem już przygotowujemy się na GKS Katowice. Kolejne mikrocykle - tam będzie czas na dzień przerwy, ale po Polonii Warszawa w środę mamy na przykład mecz w sobotę w Rzeszowie. Ale my nie chcemy odpoczywać, chcemy grać, chcemy wygrywać - ocenił.
- Lechii ciężko strzelić bramkę, doszliśmy do takiej sytuacji. Tracimy kolejną bramkę właśnie po karnym. Nie jestem z tego zadowolony. Szczególnie z pierwszego karnego, bo to była sytuacja, do której doprowadziliśmy, ale nie powinniśmy faulować przeciwnika, tylko wyczekać moment. Co do drugiego karnego, zupełnie nie widziałem co tam się stało. Z tego co wiem, Ivan zagrał ręką. Najwidoczniej tak to było. Tutaj trochę nerwów, emocji, bo ten mecz był przedłużony o półtorej minuty dłużej niż powiniem. Musimy jednak na przyszłość nabrać więcej doświadczenia, bo za łatwo prokurowaliśmy, za dużo było nerwów - dodał Grabowski.
Na koniec trener gdańszczan odniósł się do sfery mentalnej Biało-Zielonych. - Przygotowujemy się do kolejnego spotkania. Śledzimy, co mówią o nas, co pisze się o Lechii. Ta retoryka się zmienia. Jakiś czas temu nikt Lechii poważnie nie mówił, tak to się zmieniało. Każdy mówi, że Lechia ma słaby terminarz, że Lechia będzie miała mocny terminarz. Nie. Patrzmy na siebie, a terminarz jest taki sam dla wszystkich - zakończył.
źródło: własne