Ricardo Moniz tłumaczy powody porzucenia Lechii Gdańsk.

Na łamach "Przeglądu Sportowego" ukazała się wypowiedź Moniza, odnośnie powodów odejścia z Lechii Gdańsk na rzecz TSV Monachium.

Decyzję podjąłem trzy dni temu. Czasem nie sam człowiek decyduje o swoim życiu, o tym gdzie jest czy będzie w danym czasie. Nie chcę rozmawiać o prywatnych sprawach, ale są na tyle poważne, że najlepszym wyjściem dla mnie będzie pozostawać bliżej domu. Gdybym nie musiał, nie wyjeżdżałbym z Polski. Monachium jest o wiele bliżej mojego domu niż Gdańsk. Z Monachium mam do siebie tylko kilka godzin samochodem. W obecnej sytuacji to dla mnie ważne- powiedział Moniz.

Żal co do sposobu pożegnania się z drużyną przez trenera wyraża Adam Mandziara.

Wiadomość o odejściu Ricardo Moniza ze stanowiska trenera Lechii i objęciu przez niego TSV 1860 Monachium zszokowała wszystkich w gdańskim klubie. Nikt nie spodziewał się, że Moniz odejdzie. Szkoda, że nie powiedział wprost, iż ma lepszą ofertę z Niemiec, tylko zasłaniał się względami osobistymi. Nie wspominał o swoich planach, choć był o nie pytany nawet w środę, czyli dniu, kiedy działacze TSV ogłosili podpisanie z nim dwuletniego kontraktu – zdradził w rozmowie z PS pełniący w Lechii funkcję prokurenta Adam Mandziara.

Moniz, który mógł odejść dzięki zapisanej w jego kontrakcie klauzuli, z tytułu której gdański klub otrzyma trochę pieniędzy, widzi tę sprawę nieco inaczej. – Prawdą jest, że miałem sugestie, by nie wystawiać w ostatnich meczach Deleu – stwierdził Holender, choć i tak stawiał na Brazylijczyka, z którym Lechia nie przedłuży wygasającego z końcem czerwca kontraktu. – Generalnie jednak zachowam z Gdańska piękne wspomnienia. Spotkałem tu fantastycznych piłkarzy, doprowadzając ich do czwartego miejsca w tabeli, a także licznych i oddanych kibiców, którym chcę gorąco podziękować za wsparcie. Odszedłem z powodów osobistych, nie dla pieniędzy – przekonywał kilka razy trener podczas rozmowy z PS