- Nie po to drużyna przez cały poprzedni sezon pracowała, by teraz pożegnać się z pucharami po pierwszej rundzie - stwierdził Sławomir Peszko przed rewanżowym meczem Lechii z Brøndby w eliminacjach Ligi Europy. Początek w czwartek o godz. 19.30.
Piłkarze Lechii zdają sobie sprawę z wagi tego spotkania. - Wiemy po co tu przyjechaliśmy. Mamy swój plan do wykonania. Liczy się tylko awans. Nie po to drużyna przez cały poprzedni sezon pracowała, by teraz pożegnać się po pierwszej rundzie. Byłoby to szczególnie rozczarowujące dla nas i kibiców po pierwszym bardzo dobrym meczu w Gdańsku - powiedział Peszko.
Po spotkaniu w Gdańsku było sporo głosów, że Lechia nie pozwoliła Brøndby na wiele, że gdańszczanie byli perfekcyjnie przygotowani pod względem taktycznym. Teraz ma być pod tym względem jeszcze lepiej. - Oglądaliśmy ich ostatni mecz ligowy z Odense. Zagrało paru zawodników, którzy ostatnio nie dostawali szans. Mamy ich dobrze rozpracowanych. Wiemy, że w obronie popełniają sporo błędów, szczególnie przy wyprowadzaniu piłki. Tu może będzie szansa na szybki przechwyt i kontratak. Sporo poświęciliśmy też stałym fragmentom gry. Będziemy starali dać z siebie tyle, ile jesteśmy w stanie - przyznał Peszko.
Wszystko wskazuje na to, że do awansu konieczne będzie strzelenie bramki na wyjeździe. - Też tak myślę. Im dłużej będzie 0:0, tym gorzej dla nas - powiedział skrzydłowy Lechii.
Czy Peszko liczy, że odegra jakąkolwiek rolę w tym meczu? - Oczywiście, odmienię losy spotkania, po to przyjechałem - uśmiecha się Peszko. - Nie jestem tu po to, by odhaczyć kolejny mecz w pucharach. Jestem gotowy do gry, ale z drugiej strony znam swoją rolę w zespole. Prawdopodobnie wszyscy wiecie mniej więcej jakim składem zagramy w czwartek. Nie można wykluczyć dogrywki, a wtedy zawodnicy z ławki mogą okazać się kluczowi - zakończył były reprezentant Polski.
źródło: własne