- Było to dla nas bardzo ważne zwycięstwo. Potrzebowaliśmy nie tylko trzech punktów, ale przede wszystkim przełamania. Cieszę się ogromnie, bo wierzyłem w ten zespół i w pracę, którą wykonaliśmy. Pokazaliśmy charakter. Wcześniej los nie był dla nas łaskawy, co było niesprawiedliwe - powiedział trener Piotr Stokowiec po meczu Lechii z Rakowem Częstochowa (1:0).
- Byliśmy świadkami interesującego spotkania. Nie było łatwo, bo Raków jest dobrym zespołem. Dołożyliśmy dużo determinacji, zaangażowania, byliśmy dobrze zorganizowani. Mieliśmy też swój pomysł na ten mecz i cieszę się, że zawodnicy zrealizowali założenia. Teraz możemy z większym optymizmem patrzeć do przodu. Wcześniej tego nam brakowało - powiedział trener Stokowiec.
- Ostatnie dni wiele nas nauczyły. Trzeba było dotrzeć do głów piłkarzy. Poruszyliśmy w tygodniu kilka elementów, które nie funkcjonowały, ale głównie popracowaliśmy nad sferą mentalną. Nigdy nie przestałem wątpić w ten zespół. Wiedziałem, że odpalimy. To była wyłącznie kwestia czasu. Oczywiście nie popadamy w hurraoptymizm. To dopiero początek. Wracamy do ciężkiej pracy - kontynuował szkoleniowiec.
- Jan Biegański zagrał bardzo odpowiedzialnie. Widzę w nim potencjał, dlatego już w trzecim meczu na wiosnę znalazł się w wyjściowym składzie. To, że odważyłem się na niego postawić w tak ważnym meczu, nie było czymś na pokaz. Przyglądaliśmy mu się od dawna i było to poparte solidnymi fundamentami - podsumował trener Lechii.
źródło: własne