- Jesteśmy źli, ale na pewno nie smutni i załamani, bo to był zdecydowanie lepszy mecz niż ten z Lechem. Widać było, że drużyna dobrze pracuje, trzyma się razem i dąży do zwycięstwa. Było w nim więcej determinacji i jakości z naszej strony i z takim bojowym nastawianiem przystąpimy do ostatnich trzech meczów i będziemy walczyć do samego końca - powiedział trener Piotr Stokowiec po przegranej Lechii z Legią.
- Szkoda, bo byliśmy w stanie ten mecz spokojnie zremisować. Na pewno sytuacja Karola Fili z 95. minuty będzie nam się długo śniła. Zaczęliśmy ten mecz od dobrej organizacji i zniwelowania atutów przeciwnika. Nasz plan na ten mecz był dobrze realizowany. Staraliśmy się też unikać indywidualnych błędów, niestety znowu podobnie jak w meczu z Lechem przeciwko nam podyktowany został miękki karny i to zdecydowało o naszej przegranej. Z drugiej strony stworzyliśmy kilka sytuacji - słupek Flavio, czy dwie sytuacje Łukasza Zwolińskiego, wspomniana akcja Karola Fili. Szkoda, bo sporo się napracowaliśmy, żeby opanować tę grę i nie dopuszczać Legii do sytuacji, a sami chcieliśmy otworzyć trochę grę i nie ograniczać się do defensywy. Detale zdecydowały o tym, że nawet nie zremisowaliśmy, a przegraliśmy. Na pewno ten mecz daje optymizm przed ostatnimi trzema meczami i na pewno nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Porażka po rzucie karnym i niewykorzystanych sytuacjach szczególnie w końcówce na pewno boli - powiedział trener Stokowiec.
- Nie zgodzę się, że zaczynamy stwarzać sytuacje dopiero, gdy przegrywamy, bo pierwsze pół godziny w Poznaniu to było wysokie podejście z naszej strony i dominowaliśmy grając ofensywnie. Trzeba jednak patrzeć z kim się mierzymy, żeby taki mecz nie skończył się w pierwszej połowie. Rozbijają nas detale i nie zgodzę się z opinią, że nie chcemy, nie walczymy, czy że nie gramy ofensywnie. Wychodzimy z dwójką napastników, co potwierdza, że chcemy grać ofensywnie i chcemy stwarzać sytuacje. Mamy swoje ograniczenia, zapominamy już, że w ostatnich czterech spotkaniach mieliśmy spore braki kadrowe, ale gdy drużyna jest w swoim normalnym składzie, będzie groźna dla wszystkich i na pewno będziemy chcieli grać ofensywnie, skrzydłami. Nie zawsze się to udaje, ale grając dwójką napastników dajemy dowód, że chcemy dawać radość kibicom, grać ofensywnie o jak najwyższe cele. Wiem, że teraz musimy przełknąć gorzką pigułkę, ale ni powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa i wierzę, że jesteśmy w stanie wygrać te ostatnie trzy mecze, jeśli będziemy grać z taką determinacją jak dzisiaj - przyznał trener Stokowiec.
źródło: własne