Lechia rozpoczęła rozmowy o przedłużenie kontraktów.
Sobotnim spotkaniem z Podbeskidziem automatycznie przedłużone zostały kontrakty Deleu i Brożka. Z siedmiu piłkarzy, którym z końcem sezonu kończą się kontrakty, biało-zieloni chcieliby najbardziej zatrzymać Marcina Pietrowskiego, ale pomocnik na brak ofert nie narzeka.
Dziesięciu piłkarzy miało podpisane z Lechią kontrakty do 30 czerwca. Z tego grona jako pierwszy umowę przedłużył Rafał Janicki. Automatyczne przedłużenie umów bocznych obrońców spowodowała, iż do rozpatrzenia zostały sprawy 7 zawodników.
W czterech przypadkach w tych angażach zapisane są warunki o możliwości przedłużenia kontraktów. W przypadku Grzegorza Rasiaka, Christophera Clarka Oualembo i Mohammed Rahoui na kolejny rok, a z Julianem Ripoli nawet o dwa sezony. Paradoksalnie z tego grona, jeśli ktoś w ogóle może zostać w Gdańsku, to ten, który w ekstraklasie nie zagrał jeszcze żadnego meczu.
-Ripoli przyjechał do nas z dużymi zaległościami treningowymi. Przez mecze w Młodej Ekstraklasie i III lidze ma możliwość odbudowania formy. Po sezonie zdecydujemy jak z tej szansy wykorzystał - mówi Bogusław Kaczmarek, szkoleniowiec Lechii.
Słaba forma, a potem i uraz stopy skreślają z Lechii Rahoui. Wielkich szans na nowy angaż nie ma również Rasiak.
Szansę powinien otrzymać Oualembo. Zawodnika ograniczyła ostatnio kontuzja lecz przed nią i teraz już po jej wyleczeniu - zbierał bardzo dobre recenzje. Ostatnio strzelił też bramkę w rezerwach.
Z informacji Trojmiasto.pl wynika, że z tego grona Lechia podjęła na razie rozmowy jedynie z Marcinem Pietrowskim, a właściwie jego menedżerem, Markiem Citko. Na razie jednak rozbieżności w propozycjach stron są dość znaczne.
Póki co, rozmowy kontraktowe nie zostały rozpoczęte z Łukaszem Surmą, oraz Lewonem Hajrapetjanem.