Lechia Gdańsk przegrała 1:2 z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Bramki dla gości zdobyli Tomasz Górkiewicz i Damian Chmiel, natomiast gola dla Lechii strzelił 17-letni Przemysław Frankowski.
Po słabym meczu piłkarze Podbeskidzia wygrali w Gdańsku z Lechią 2:1, dzięki czemu nadal liczą się w walce o utrzymanie. Była to już trzecia z rzędu wygrana bielszczan na wyjeździe. Podbeskidzie było niżej w tabeli od Lechii, niemniej mogło się poszczycić w ostatnich meczach zdecydowanie lepszymi wynikami od gospodarzy.
W kolejnych dziewięciu spotkaniach, z czego ośmiu w rundzie rewanżowej, poniosło tylko jedną porażkę - 8 marca u siebie z Legią Warszawa 1:2. Pod koniec października Lechia wygrała w Bielsku-Białej 3:2, ale z trzech strzelców goli w tamtym spotkaniu w rewanżu zagrał jedynie Ricardinho. Grzegorz Rasiak od dawna nie mieści się już w meczowych "18", natomiast Abdou Traore wyjechał w przerwie zimowej do Turcji.
Lechia w niczym nie przypomina już zespołu z jesiennej rundy rozgrywek. Pierwszy celny strzał w tym meczu został oddany w 20. minucie - po indywidualnej akcji na uderzenie z linii pola karnego zdecydował Paweł Buzała, ale bramkarz Podbeskidzia Richard Zajac popisał się bardzo dobrą interwencją i wybił piłkę na róg. W rewanżu po rzucie wolnym Bartłomiej Konieczny główkował obok bramki gospodarzy. Bielszczanie najwięcej uwagi poświęcali własnej defensywie, niemniej szukali też szczęścia w szybkich kontrach. I niewiele brakowało, aby ich akcja w 30. minucie zakończyła się powodzeniem.
Najlepszy snajper w rundzie wiosennej Robert Demjan groźnie uderzył po ziemi, jednak Michał Buchalik nie dał się zaskoczyć. Golkiper biało-zielonych nie popisał się jednak w drugiej połowie przy obu bramkach dla rywali. W 63. minucie po rzucie rożnym Marcina Wodeckiego pozwolił, aby Tomasz Górkiewicz z bliska wepchnął piłkę do siatki, natomiast w 74. minucie po uderzeniu po ziemi wprowadzonego chwilę wcześniej na boisko Marko Cetkovica odbił futbolówkę wprost pod nogi Damiana Chmiela. Boczny pomocnik gości skorzystał z tego prezentu i umieścił ją w pustej bramce.
Trener Lechii Bogusław Kaczmarek natychmiast dokonał dwóch zmian w składzie i już w 77. minucie gdańszczanie strzelili kontaktowego gola. Po centrze z prawej strony Deleu efektowną główką Zajaca pokonał 18-letni Przemysław Frankowski, który dopiero po raz drugi wystąpił w T-Mobile Ekstraklasie. Na więcej jednak ambitnie broniący się piłkarze Podbeskidzia gospodarzom już nie pozwolili. A po ostatnim gwizdku sędziego gdańszczanie usłyszeli od swoich kibiców sporą porcję gwizdków i wyzwisk.
Powiedzieli po meczu:
Czesław Michniewicz (trener Podbeskidzia): - Jestem w tym momencie bardzo szczęśliwym człowiekiem. Zdawaliśmy sobie sprawę, że jedziemy do Gdańska na ciężki mecz. Lechia pokazała, że potrafi grać w piłkę, ale brakowało jej szczęścia. Dla nas każde spotkanie to heroiczna walka o przeżycie, bo cały czas kulą u nogi jest zdobycz z rundy jesiennej, w której Podbeskidzie wywalczyło zaledwie sześć punktów. Nie był to wielki mecz, ale wielki pod względem ambicji i zaangażowania. Cieszę się też, że poza krótkimi fragmentami udawało nam się utrzymywać przy piłce. W Gdańsku dwa razy wygrał del Bosque i ja też, zatem nie jest źle.
Bogusław Kaczmarek (trener Lechii): - Zagraliśmy słabiej niż we Wrocławiu, co nie znaczy, że powinniśmy przegrać to spotkanie. Podbeskidzie oddało dwa i pół strzału, a wyjechało z Gdańska z kompletem punktów. Piłka nożna polega jednak na zdobywaniu bramek, a poza tym my wciąż popełniamy błędy z elementarza. Nie wiem, czy dzisiaj jest 6 grudnia, bo rozdawaliśmy prezenty jak Święty Mikołaj. W dodatku na ostatnim przed meczem treningu bramkarz Bartosz Koniecki zgłosił kontuzję ręki i po konsultacji z lekarzem uznaliśmy, że nie nadaje się do gry. Pocieszające jest to, że młody Frankowski zdobył piękną bramkę, która może być ozdobą nie tylko tego stadionu.
Lechia Gdańsk - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:2 (0:0)
0:1 - Górkiewicz 64'
0:2 - Chmiel 74'
1:2 - Frankowski 77'
Źródło: sportowefakty.pl/własne