Mariusz Piekarski odpowiada na zarzuty Michała Probierza.
Oświadczenie okazało się w portalu weszlo.com - na prośbę Piekarskiego.
W związku z ostatnimi wypowiedziami Michała Probierza, a także coraz powszechniejszymi komentarzami ze strony dziennikarzy, chciałem wyjaśnić ważną dla mnie kwestię: nie pociągam za sznurki w Lechii Gdańsk. Doprowadziłem do zmian właścicielskich w tym klubie (poprzez znalezienie nowych inwestorów i zainteresowanie ich Lechią), ale na tym moja rola się zakończyła. Teraz współpracuję z gdańszczanami tak jak z innymi klubami polskiej ligi. Nie zwolniłem Michała Probierza z Lechii, bo nie mam takiej władzy. Gdybym miał taką siłę, o jakiej mnie pan Probierz podejrzewa, to zapewniam, że moi zawodnicy (ci, którzy mają podpisane ze mną umowy menedżerskie) graliby w każdym meczu. Tak jednak nie było i tak nie jest. Niektórzy grają, a niektórzy lądują na trybunach. Nowego trenera, Ricardo Moniza, nie znam, zatrudnienie go, tak jak zwolnienie poprzedniego szkoleniowca, było wyłącznie decyzją tych osób, które na co dzień zarządzają Lechią i wspierają ją własnym kapitałem. Za klubem stoją ludzie świetnie zorientowani w futbolu, mający za sobą przeszłość piłkarską w dużych klubach, a wiceprezesem ds. sportowych został Andrzej Juskowiak. Twierdzenie, że ja ich wszystkich kontroluję bardzo mi schlebia, ale niestety jest całkowicie nieprawdziwe. Rozumiem natomiast sprytny zabieg trenera Probierza, który chciał przerzucić swoje kolejne niepowodzenie, tym razem na menadżera. Mimo wszystko życzę powodzenia w dalszej karierze trenerskiej.