W przegranym meczu z Pogonią Szczecin (0:1) paru piłkarzy Lechii zagrało dobrze, paru przeciętnie, niektórzy słabo. Szczególnie brakuje nam kogoś, kto wziąłby większą odpowiedzialność w środkowej strefie boiska. Przykład dała Pogoń, której gra w pierwszej połowie mogła się podobać. Oceny w skali 1-10.
Dusan Kuciak (5). Nie popełnił błędu przy straconym golu - strzał był względnie mocny i bardzo precyzyjny. Poza tym Słowak bronił dobrze, był pewny w tym, co robił. Raz uruchomił szybki kontratak dalekim wykopem, po którym mieliśmy groźną sytuację.
Tomasz Makowski (5). Poprawny występ, biorąc pod uwagę, że z konieczności grał na nietypowej dla siebie pozycji prawego obrońcy. Aktywnie włączał się do akcji ofensywnych, w obronie momentami wyglądało to bardzo dobrze. Jedyny minus stawiamy mu przy golu dla Pogoni. Wydaje nam się, że była szansa przerwać akcję na skrzydle zanim doszło do podania przed pole karne.
Michał Nalepa (6). Solidne spotkanie w jego wykonaniu. Pewny w defensywie, rzadko przegrywający pojedynki. Był bliski strzelenia gola, ale jego potężny strzał z dystansu okazał się minimalnie niecelny.
Mario Maloca (6). Powrót do formy sprzed lat? Być może. Maloca wykorzystał swoją szansę i rozegrał dobre zawody. Może tez mówić o pechu, bo w końcówce pierwszej połowy trafił w słupek.
Filip Mladenović (6). Autor jedynego celnego strzału Lechii w tym meczu. Dobra, żarty na bok. Serb grał nieźle, stwarzał największe zagrożenie pod bramką Pogoni, ale niektóre jego zagrania były dziwne, szczególnie ten kontratak w końcówce, gdy zagrał w aut.
Rafał Wolski (5). Widać, że bok pomocy nie jest jego wymarzoną pozycją. Często brakowało mu szybkości. Miał parę udanych zagrań, natomiast wszyscy oczekujemy więcej od zawodnika tego kalibru.
Daniel Łukasik (4). Według InStat Index miał najwyższą ocenę w Lechii. Według nas wypadł co najwyżej średnio, podobnie jak pozostali koledzy z pomocy. Miewał mecze lepsze i gorsze, czasami brakowało nam u niego większego spokoju i cierpliwości w rozegraniu piłki.
Jarosław Kubicki (4). Biegał dużo, często jako pierwszy startował do pressingu, ale zostawiał przy tym gigantyczną dziurę w środku. Pogoń bez problemu rozgrywała sobie piłkę. Szkoda, że nie przyłożył się bardziej do strzału i walnął nad poprzeczką, bo miał doskonałą okazję do strzelenia bramki.
Maciej Gajos (3). Jeden ze słabszych meczów od momentu pojawienia się w Lechii. Schowany, unikał gry. Pogoń zdominowała środek pola. Zabrakło nam wzięcia większej odpowiedzialności, jakichś zagrań na jeden kontakt, prostopadłego podania. W dodatku maczał palce przy straconej bramce - nie zablokował w porę strzelającego.
Lukas Haraslin (4). Był aktywny? Był. Starał się? Tak. Przełamał się? Nie. A miał ku temu fantastyczną okazję na początku meczu. Zrobił wszystko znakomicie, uniknął spalonego, wybiegł na czystą pozycję, zabawił się z obroną i bramkarzem Pogoni, ale następnie źle trafił w piłkę i przeniósł ją nad poprzeczką. Później starał się zrehabilitować, jednak sztuka ta się nie udała.
Artur Sobiech (4). Niewidoczny, rzadko przy piłce, choć parę razy wygrał pojedynek w powietrzu, co napędziło akcję Lechii. Może mówić o szczęściu, że w drugiej połowie przy fatalnym pudle z paru metrów sędzia podniósł chorągiewkę.
***
Sławomir Peszko, Flavio Paixao i Jakub Arak - grali zbyt krótko, by ich ocenić.
źródło: własne