Po niedawnym boleśnie przegranym meczu z GKS-em Katowice Lechia Gdańsk stoi przed wyzwaniem odbudowy i zbudowaniem nowej serii zwycięstw. Przed Biało-Zielonymi niezwykle istotne spotkanie z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza na własnym terenie. Sztab szkoleniowy będzie musiał zmierzyć się z problemami kadrowymi, gdyż ważni gracze będą pauzować z powodu kartek. Mimo to właśnie taki moment stwarza okazję do udowodnienia wartości składu i determinacji drużyny w dążeniu do sukcesu.
W minionym tygodniu na murawie katowickiego stadionu odbył się mecz, który dla Lechii Gdańsk miał być pokazem drzemiącego potencjału. W rzeczywistości jednak konfrontacja z GKS Katowice okazała się zimnym prysznicem. Biało-Zieloni przegrali nie tyle z przeciwnikiem, co z własnymi niedoskonałościami. Mimo że mecz toczył się w wolnym tempie, a obie drużyny zdawały się mieć wobec siebie zbyt wiele respektu, to właśnie Lechia straciła punkty. Zespół miał umocnić się na pozycji lidera, pokazując aspiracje do powrotu do elity, lecz grająca w dziesiątkę Gieksa sprowadziła gdańszczan brutalnie na ziemię. To spotkanie było przestrogą i sygnałem ostrzegawczym, że nawet najmniejsze potknięcie może mieć wielkie konsekwencje w pierwszoligowym kotle.
Czas udowodnić swoją jakość
Nadchodzące starcie Lechii Gdańsk z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza jawi się jako idealna okazja do powrotu na zwycięską ścieżkę i kontynuacji marszu ku bezpośredniemu awansowi do Ekstraklasy. Po ostatnim potknięciu wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują jednak, że to właśnie Biało-Zieloni są faworytami nadchodzącej konfrontacji.
Lechia, z silnym wsparciem swoich wiernych kibiców, ma wszystkie atuty, by ten mecz uczynić formalnością. Zespół Termaliki, choć godny szacunku, nie powinien stanowić przeszkody nie do pokonania. Obiektywnie patrząc, widać, że Lechia, wykorzystując swój atut własnego boiska, piłkarską jakość i chęć wymazania ostatniej wpadki, zdoła odzyskać kontrolę nad własnym losem i przybliżyć się do celu. Niech to spotkanie stanie się biało-zielonym świętem futbolu, a kibice niech już szykują się na celebrację kolejnych zdobytych punktów.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza – na co ich stać?
Bruk-Bet Termalica Nieciecza w obecnym sezonie prezentuje dwie twarze. Z jednej strony ich runda wiosenna jest daleka od oczekiwań – zespół zmaga się z serią niepowodzeń, które stawiają go w niebezpiecznej sytuacji, blisko strefy spadkowej. Ich wyniki, oscylujące wokół remisów i porażek, mogą być przyczyną niepokoju wśród kibiców. Jeśli niedługo nie nastąpi przełamanie, będą naturalnym kandydatem, obok kompletnie bezradnego Zagłębia Sosnowiec, do spadku z ligi.
Jednakże, wbrew pozorom, Termalica może okazać się groźnym rywalem. Trener Marcin Brosz, znany ze swojej pracy głównie na Górnym Śląsku, słynie z umiejętności wykorzystywania potencjału młodych graczy. Były trener m.in. Górnika Zabrze czy reprezentacji Polski do lat 19 niejednokrotnie udowodnił, że jest w stanie odmienić grę swojej drużyny. To właśnie jego warsztat rozwijania talentów może być kluczem do przełamania ich złej passy. Młodzi gracze klubu spod Tarnowa coraz śmielej biorą odpowiedzialność za grę całej drużyny. Nie można ich lekceważyć, gdyż nawet w najtrudniejszych momentach zespół potrafi zaskoczyć i pokazać charakter, który w przeszłości pozwolił im na osiąganie lepszych rezultatów. Także popularne “Słonie” będące obecnie w wiosennym kryzysie mogą jeszcze pokazać swoje ostre kły.
Luis Fernandez: “My jesteśmy Lechią, chcemy wygrywać i być na pierwszym miejscu”
Lechia stoi teraz przed naprawdę sporym wyzwaniem. Choć po przymusowej przerwie do składu wraca Dominik Piła, to niestety Maksym Chłań oraz Iwan Żelizko będą musieli pauzować z powodu kartek. Żelizko czekają aż dwa mecze na trybunach, więc nie zobaczymy go także w starciu z Górnikiem w Łęcznej. Z drugiej strony do zdrowia wrócił już kapitan Lechii Luis Fernandez. Hiszpan udowadniał w przeszłości, że to właśnie on w trudnych momentach potrafi brać ciężar odpowiedzialności na własne barki.
Co mogą teraz zrobić Biało-Zieloni, aby zastąpić Chłania i Żelizkę? Piła może wskoczyć na pozycję skrzydłowego, czyli swoją optymalną pozycję z poprzednich sezonów, choć trener Grabowski woli widzieć go w bloku obronnym. Alternatywą do zastąpienia Chłania są także Sypek lub Sezonienko. A co z brakiem Żelizki na środku pola? Biegański raczej nie zagra od pierwszej minuty, ale Koperski mógłby wziąć na siebie tę odpowiedzialność. Trenerzy mogą także zaryzykować z Gueho, który ostatnio grał jako defensywny pomocnik. W talii kart trenera pozostaje także Aaustralijczyk D’Arrigo, który tym razem nie poleciał na zgrupowanie reprezentacji U23.
Mimo problemów kadrowych Lechia Gdańsk nadal pozostaje faworytem do zwycięstwa w nadchodzącym meczu. Choć brak kluczowych zawodników może stanowić wyzwanie, to właśnie taki moment stwarza okazję do pokazania charakteru składu oraz potencjału drużyny. Jest to idealny czas, aby udowodnić, że Lechia dysponuje wartościowymi zmiennikami, którzy potrafią sprostać trudnościom i zapewnić pozytywny wynik. Demonstracja tej wszechstronności jest kluczowa dla budowania reputacji silnego zespołu, który potrafi radzić sobie w różnych sytuacjach i wygrywać nawet w obliczu przeciwności losu.
autor: Paweł Lubecki