Wtorek 18 września 2012 roku. Wówczas zatrzymało się serce jednego z najwierniejszych kibiców Lechii Gdańsk. Serce Dawida Zapiska. Dawida, który mawiał, że żeby żyć potrzeba mu dymu rac i dopingu z tysięcy gardeł na stadionie. Dziś mija 10 lat od śmierci małego-wielkiego człowieka.
Dawid przyszedł na świat 22 lipca 1998 roku. Od małego chorował na nieuleczalną chorobę – rdzenny zanik mięśni. Diagnoza była niczym wyrok. Miał nie dożyć nawet 6 roku życia. A przeżył 14 lat. Od małego kibicował Lechii Gdańsk i Realowi Madryt. Jego idolem był Iker Casillas. Spotkał go trzy miesiące przed śmiercią, kiedy w Polsce trwało Euro 2012.
Choć o Dawidzie w Polsce zrobiło się głośno właśnie podczas Mistrzostw Europy w 2012 roku, to kibice Lechii znali go już dużo wcześniej. Był na każdym meczu, na którym pozwalało mu być zdrowie. Kiedy nie mógł, śledził poczynania Lechii sprzed ekranu telewizora. Zaczynał jeszcze na Traugutta 29, gdzie sprzed Trybuny Krytej z wysokości wózka inwalidzkiego dopingował Biało-Zielonych. Później po przeprowadzce na obiekt w Letnicy znów był z Lechią. Aż do końca. Do września 2012 roku. Wówczas zatrzymało się jego serce.
Trzy miesiące przed śmiercią zrealizował jedno ze swoich największych marzeń. Spotkał Ikera Casillasa. Reprezentacja Hiszpanii mieszkała wówczas w Gniewinie i legendarny bramkarz Realu znalazł czas dla 13-letniego nieuleczalnie chorego Dawida. 1 lipca 2012 roku obejrzał na żywo finał Euro 2012 w Kijowie, w którym Hiszpania rozbiła 4:0 reprezentację Italii. Dawid do końca był szczęśliwy.
Dawid mawiał, że żeby żyć potrzeba mu dymu rac i tego dopingu z tysięcy gardeł na stadionie.
Prosił, żeby po jego śmierci się nie smucić i na pogrzeb przyjść w barwach. Jego ostatnia droga była taka, o jakiej marzył. Tysiące kibiców w szalikach, race i wyśpiewany hymn Lechii. Dawid spoczął na Cmentarzu Łostowickim, gdzie do dziś odwiedzają go kibice, znajomi, przyjaciele i rodzina.
Dawid nie dożył największych sukcesów Lechii. Choć zapewne oglądał je z innego sektora – Sektora Niebo. Razem z innymi zmarłymi kibicami dopingował pewnie Biało-Zielonych m.in. podczas finału Pucharu Polski w 2019 roku czy też podczas europejskich pucharów. I choć minęło już 10 lat od jego śmierci, to dla kibiców Lechii on wciąż jest żywy i pamięć o nim nie zginie nigdy.
Do zobaczenia w Sektorze Niebo!
źródło: własne