Po sobotnim meczu z Legią w Warszawie (0:2), niejednemu kibicowi puściły nerwy. Jak się okazuje, to samo spotkało obrońcę biało-zielonych, Michała Nalepę. Po zakończeniu spotkania 27-latek wdał się w sprzeczkę z piłkarzem mistrzów Polski, Igorem Lewczukiem. Obaj defensorzy jeszcze w trakcie samego spotkania zdążyli zapracować na żółty kartonik, za pomeczowy konflikt arbiter Paweł Gil ukarał obu piłkarzy drugim.

Co to oznacza dla Lechii? Nalepa na pewno nie zagra w spotkaniu z Wisłą Płock, w tym sezonie obejrzał już łącznie 8 żółtych kartek, a „dublet” z Warszawy pomógł mu skompletować drugą czwórkę karaną zawieszeniem na jeden mecz.
Michał dołączy więc do Jarosława Kubickiego i Tomasza Makowskiego, którzy tak jak on w konsekwencji zawieszenia obejrzą mecz z Wisłą z trybun. Na pewno nie jest to dobra wiadomość dla Piotra Stokowca, którego zespół przegrał trzy ostatnie spotkania.
Powodem do zmartwień jest też postawa samego Nalepy, w zaledwie 12 meczach zgromadził już 8 żółtych kartek i 3 czerwone. Kiedy porównamy to z jego najgorszym sezonem pod względem kartek w barwach Lechii, te liczby wyglądają jeszcze gorzej. W sezonie 2018/19 stoper potrzebował 41 spotkań, by uzbierać 12 żółtych kartoników i ani jednego czerwonego — przed startem obecnych rozgrywek tych drugich nie zbierał praktycznie wcale, jedyną czerwoną kartkę obejrzał jeszcze w sezonie 2017/18.

kartki

Jak łatwo zauważyć Nalepa jest o krok od pobicia swojego własnego rekordu, mimo że nie jesteśmy nawet w połowie sezonu. Mecz z Legią popchnął go też w stronę kolejnego rekordu — ponownie niezbyt chlubnego. Kolekcja czerwonych kartek pozwoliła naszemu obrońcy wskoczyć na drugie miejsce klasyfikacji najczęściej karanych w ten sposób piłkarzy Lechii. Miejsca ustępuje tylko Mariuszowi Pawlakowi, który rekordowe 6 kartoników obejrzał w latach 1989-1995, z czego tylko 2 w ówczesnej najwyższej klasie rozgrywkowej.

Aktualnie ciężko jest wyobrazić sobie defensywę Lechii bez Michała Nalepy, miejmy zatem nadzieję, że jest to tylko chwilowy kryzys, o którym sam zainteresowany pozwoli nam z czasem zapomnieć. 

 

źródło: Ekstraklasa SA / własne