Jedyną bramkę w meczu Lechii Gdańsk z Piastem Gliwice zdobył Łukasz Zwoliński, jednak jeszcze większe zasługi ma przy tym golu Joseph Ceesay. - Na pewno brawa dla Josepha. Ja to wykończyłem, ale on i z Jagiellonią i z Piastem dograł podobne piłki. Ta była trochę trudniejsza. Ta bramka podwójnie mnie cieszy, bo znów wygraliśmy u siebie, mamy trzy punkty u nowego trenera i w fajnych humorach jedziemy do Białegostoku - powiedział Zwoliński.
Tym razem gdańszczanie nie wypuścili wygranej z rąk. W dwóch poprzednich kolejkach dwukrotnie prowadzili 2:0, ale zdobyli zaledwie dwa punkty. - Te dwa mecze kosztowały nas sporo zdrowia, ale odrobiliśmy lekcję. Dwa razy wygrywaliśmy 2:0 i wypuściliśmy to z rąk. Teraz wiedzieliśmy, że na boisku trzeba być cwaniakiem. Jak masz 1:0, to musisz to dociągnąć do samego końca nie patrząc już na styl, bo na sam koniec mamy trzy punkty, a nie jak w ostatnich dwóch spotkaniach po jednym - powiedział napastnik Lechii.
Po golu piłkarze ustawili się pod trybuną kibiców i zaprezentowali kołyskę. - To kołyska dla Rafała Pietrzaka. Urodziła mu się córeczka Lara i mówiłem przed meczem, że mam podwójną motywację. To fantastyczny moment. Ja miałem kołyskę po golu w finale Pucharu Polski i wiem, jakie to uczucie. Z tego miejsca mogę pogratulować - stwierdził Zwoliński.
We wtorek biało-zieloni zagrają w Białymstoku z Jagiellonią, która przegrała w sobotę z Wisłą Płock 0:3. Może się wydawać, że to Lechia jest faworytem potyczki w ramach Fortuna Pucharu Polski. - Jest to złudne, bo każdy wie że Puchar Polski to kilka meczów, po których można grać w europejskich pucharach. Żadna drużyna nie odpuści, to nie będzie łatwe spotkanie. Trafiliśmy na zespół z PKO Ekstraklasy i będzie to ciekawy mecz - ocenił napastnik.
źródło: WP SportoweFakty / własne