meczu Lechii Gdańsk ze Śląskiem Wrocław, ważnym dla układu tabeli PKO BP Ekstraklasy, triumfowali Biało-Zieloni. Wszystko za sprawą Bogdana Wjunnyka. Napastnik trafił do siatki po raz pierwszy od spotkania z Piastem Gliwice i przyznał, że wiele zawdzięcza Szymonowi Grabowskiemu. Zadedykował byłemu szkoleniowcowi sobotnie zwycięstwo.

Ukrainiec był bardzo zadowolony z wygranej. - Bardzo ładne emocje. To wszystko dla naszych kibiców i tych ludzi, którzy zawsze wiele dla nas robili - zaznaczył. Zdradził także, że wykończenie, jakim się popisał przy zwycięskim golu, jest zasługą pracy, którą ostatnio wykonał. - Trenowałem to dwa tygodnie. Myślę, że ta bramka jest od Boga - dodawał. - Naprawdę Śląsk bardzo fajnie gra. Myślę, że to nie te pozycje, które powinny być dla nich i dla Lechii. Ja myślę, że w drugiej rundzie i drugiej połowie sezonu będzie lepiej - wyraził nadzieję, komplementując przy okazji drużynę z Wrocławia.

Wjunnyk odniósł się także do zmian, jakie wprowadził w treningach John Carver. - Mr. John i Mr. Kevin. Bardzo ładne znajomości i oni mają jedne i te same poglądy na piłkę, więc nie było takiej różnicy, ale nowe wskazówki mi pomogły - opowiadał. - Trener Grabowski też ma swoje wskazówki, więc chciałbym podziękować i jemu, za to, co on zrobił, swoją pracę ze mną. To zwycięstwo jest też dla niego - okazał wdzięczność byłemu szkoleniowcowi Biało-Zielonych. - Wykonujemy teraz te same treningi. Może być trochę różnie w intensywności, ale te same. Od dwóch tygodni pracujemy też nad zagęszczeniem pola karnego. Trzech, czterech, pięciu zawodników powinno być w szesnastce - dodał.

Bogdan wypowiedział się też odnośnie tego, jak zamierza spędzić okres świąteczny, po którym zawodnicy Lechii wrócą do treningów. -  Myślę, że to bardzo fajny rezultat przed świętami i teraz z dobrym nastrojem będziemy trochę odpoczywać - stwierdził. - Pierwsze 2-3 dni będą z rodziną, a potem jak zawsze będę pracować i utrzymywać formę, którą teraz mam. Wyjeżdżam do Zurychu, gdzie są obecnie moi bliscy - zakończył.

źródło: własne