Od kilku tygodni Bogdan Wiunnyk jest przymierzany do Lechii. Choć jeszcze kilka dni temu piłkarz deklarował, że jego transfer jest coraz bliżej, to teraz sprawy nieco się skomplikowały. - Prosiliśmy o możliwość klauzuli w kontrakcie, aby Lechia miała prawo do wykupu. Dario nie zgodził się na to, a potem zapytał, dlaczego nie jestem na obozie. Na dzień 8 lutego Szachtar jeszcze nie odpowiedział - przekazał napastnik w rozmowie z Wołodymyrem Zverovem.

Po raz pierwszy informacja o tym, że ukraiński napastnik może trafić do Lechii pojawiła się 12 lutego. Mówiło się wówczas o wypożyczeniu. - Od samego początku byłem informowany, że ja i kilku innych zawodników nie dostaniemy miejsca na obozie i żeby wszyscy szukali nowych klubów. Następnie Dario Srna skontaktował się z moim ojcem i powiedział, że jest zainteresowanie ze strony Lechii - przekazał zawodnik w rozmowie z  Wołodymyrem Zverovem. 

Wszystko było w porządku, powiedziano mi, żebym nie przyjeżdżał na obóz. Szachtar zgodził się na transfer do polskiego klubu, ale Dario zaproponował ponowne podpisanie kontraktu na 4 lata. Odmówiliśmy. Potem były negocjacje, ale na poziomie oficjalnym Szachtar nie odpowiedział na prośby Lehii. Następnie Dario poprosił, abym przedłużył kontrakt na półtora roku i poszedł na wypożyczenie. Prosiliśmy o możliwość klauzuli w kontrakcie, aby Lechia miała prawo do wykupu. Dario nie zgodził się na to, a potem zapytał, dlaczego nie jestem na obozie. Na dzień 8 lutego Szachtar jeszcze nie odpowiedział - dodał zawodnik.

Wiele wskazuje na to, że przejście Ukraińca do Lechii może się oddalić. Niewykluczone, że Biało-Zieloni zaczną rozglądać się za nowym napastnikiem. 

źródło: X