Kacper Urbański to wychowanek Lechii, który w tym sezonie zadomowił się w podstawowym składzie Bolonii w Serie A. Przypomnijmy, że w Ekstraklasie debiutował w wieku 15 lat. Jak dziś wygląda codzienność Kacpra i czy śledzi poczynania Lechii? Porozmawialiśmy niedawno z naszym wychowankiem.
Karolina Jaskulska, Lechia.Net: W tym sezonie zacząłeś pukać do pierwszego składu Bolonii. Jak się czujesz obecnie na boisku i z tą sytuacją?
Kacper Urbański: Czuję się bardzo dobrze w drużynie - na boisku i poza nim. Jak dostaje się więcej minut, to wiadomo, że też poza boiskiem jest bardzo dobrze. Jeżeli chodzi o moją grę, to kiedy drużyna wygrywa, jeszcze bardziej jestem zadowolony. Oczywiście wiem, że mogę grać więcej i lepiej, że mogę łapać liczby. Ale myślę, że to nadejdzie.
Za wami szalony mecz w miniony weekend. Graliście z Sassuolo i choć przegrywaliście, to ostatecznie wygraliście 4:2. Miałeś też swój udział przy golu.
Niestety nie zaliczyli mi tej asysty – był to gol samobójczy. Ale cieszę się, że mogłem brać udział przy tej bramce [Kacper wykonywał rzut rożny, po którym padł gol – przyp. red]. Fajnie też, że jako drużyna wróciliśmy na dobre tory - potrzebowaliśmy tej wygranej, ponieważ dawno nie wygraliśmy. Super, że mogliśmy zdobyć trzy punkty u siebie, przy swoich kibicach i mam nadzieję, że będziemy punktować coraz więcej. Teraz będą bardzo ważne punkty i mecze, ponieważ walczymy o europejskie puchary.
Spoglądam w tabelę i faktycznie jesteście aktualnie blisko pucharów. Awans do nich to wasz główny cel na ten sezon?
Jeżeli chodzi o chłopaków i tak samo o mnie, to wspaniale byłoby zagrać w europejskich pucharach w następnym sezonie. Myślę, że kibice też mają takie oczekiwania, aczkolwiek my patrzymy tylko na następny mecz, nie wybiegamy za daleko w przyszłość. Najważniejsze są te mecze, które teraz nadchodzą i najbardziej skupieni jesteśmy na tych spotkaniach.
Jak pracuje Ci się z trenerem Thiago Mottą?
Uważam trenera jako osobę, która świetnie się sprawuje w swoim fachu. Jest też byłym piłkarzem, więc wie, na czym to polega. Naprawdę super mi się z nim pracuje.
Zrobiliście duży progres jako drużyna.
Tak, dokładnie. Myślę też, że wszyscy fajnie się czują i wszyscy czują, że jest ten progres patrząc też na to jak gramy i też na punkty, jakie zbieramy.
Rzadko się zdarza, żeby Polak w wieku 19 lat regularnie grał w Serie A. Ile dla Ciebie znaczą te występy i zaufanie sztabu?
Tak jak wspominałem wcześniej, super mi się pracuje z trenerem i cieszę się, że trener dał mi takie zaufanie. Gdyby nie on to bym nie grał tak regularnie, ale mi zaufał i bardzo się z tego cieszę. Myślę też, że wypracowałem sobie to na treningach. Kiedy przyjeżdżałem do Włoch w wieku 16 lat, główną myślą było to, żeby się uczyć i łapać doświadczenie. Wiedziałem jednak już rok temu, że muszę pokazać się w pierwszej drużynie. Myślę, że teraz nadchodzi też taki moment, gdzie muszę pokazać, to co robiłem w juniorach i przełożyć to na mecze seniorskie.
Duży jest przeskok między piłka juniorską a seniorską w Italii?
Primaviera to jest liga juniorska i każda liga juniorska się różni od seniorskiej. To jest dobra liga, żeby się ograć, ponieważ są tam bardzo mocni zawodnicy, którzy mają czasami za sobą już debiut w Serie A. Myślę, że nie można porównać Primaviery do polskiej Centralnej Ligi Juniorów. Poziom we Włoszech jest dużo wyższy.
Kiedy wchodziłeś do zespołu seniorów, dużo pomagał Ci Łukasz Skorupski?
Bardzo się cieszę, że go tutaj spotkałem. Jest dla mnie jak starszy brat. Fajnie, że był na początku, bo pomógł mi wejść do szatni, ale też np. w języku. Zawsze się podpytywałem, co coś znaczy po włosku, a gdy rozmawiałem z innymi, to poprawiał mnie, gdy popełniałem błędy. Ale też poza boiskiem bardzo mi pomógł więc bardzo się cieszę że go spotkałem na swojej drodze.
Dzisiaj chyba Łukasz już nie musi poprawiać twojego języka włoskiego.
Jeżeli chodzi o język włoski, to już na początku się go uczyłem, bo wiedziałem, że jest możliwość transferu do Włoch i jak przyjechałem, to szybciutko złapałem ten język.
Ile daje Ci obecność rodziny?
Zdecydowaliśmy, że najlepszym rozwiązaniem dla mnie i w moim rozwoju piłkarskim będzie to, że rodzina przyjdzie ze mną. Myślę, że nie popełniliśmy błędu, ponieważ ja mogę się skupić tylko na piłce.
A co z reprezentacją Polski? Myślisz, że możesz niebawem otrzymać powołanie od Michała Probierza?
To jest marzenie każdego zawodnika, który zaczyna swoją przygodę z piłką. Aczkolwiek teraz to nie mogę myśleć o reprezentacji, mogę tylko udowodnić na boisku, że zasługuję na powołanie. Wiem, że asystenci Michała Probierza oglądali nasze mecze, ale więcej informacji na ten temat nie mam.
Jesteś wychowankiem Lechii. Śledzisz dziś jej losy?
Jestem wychowankiem, w moich żyłach płynie Biało-Zielona krew. Jestem w miarę na bieżąco z tym, co się dzieje. Mam bardzo wielu znajomych z Lechii, utrzymuję kontakt do dziś m.in. z Filipem Koperskim. Kiedy półtora roku temu byłem w Gdańsku, Filip załatwił mi bilety na mecz, także też oglądałem spotkanie na żywo.
Lechia wróci do Ekstraklasy w tym roku?
Myślę, że są duże szanse. Z tego co pamiętam, to Lechia jest teraz czwarta w tabeli, Lechia stara się grać dobry futbol, więc myślę, że szanse na pewno są. Ale wiadomo, zależy to od różnych aspektów.
Jakie jest twoje największe wspomnienie z Lechią?
Myślę, że debiut w wieku 15 lat. To jest takie największe wspomnienie.
Debiutowałeś u Piotra Stokowca, a on ma rękę do młodych graczy.
Zdecydowanie. Wielu piłkarzy u niego zadebiutowało np. Mateusz Żukowski, Tomek Makowski czy Kuba Kałuziński.
Wielu z Was wychowanków gra obecnie za granicą. To dobra wizytówka dla klubu.
Oczywiście! W mojej opinii w ten sposób jest promowany nasz klub. Myślę też, że jest to dobry bodziec dla chłopaków trenujących w Lechii i pokazanie, że każdy ma szansę na zagranie na najwyższym poziomie.
Jakie jest twoje największe marzenie związane z futbolem?
Jeśli chodzi o marzenia, to nigdy w tej kwestii nie owijam w bawełnę. Chciałbym wygrać Ligę Mistrzów, Złotą Piłkę oraz mistrzostwo świata z reprezentacją Polski.
A wymarzona liga?
Zawsze mi się podobała hiszpańska. Ale teraz jestem we włoskiej, bardzo dobrze się w niej czuję zarówno piłkarsko, jak i życiowo.
źródło: własne