Trudno uwierzyć, ale pomimo wielu sytuacji, dobrego początku i przyznania rzutu karnego Lechia nie przywozi do Gdańska w tej kolejce żadnych punktów. Tylko jeden słabszy moment w obronie wystarczył, aby mecz zakończył się bolesną porażką.
Pierwszy celny strzał Lechii miał miejsce już w 6. minucie. Odbita piłka trafiła pod nogi Lukasa Haraslina. Jego uderzenie z pierwszej piłki zostało jednak obronione przez bramkarza Wisły – Żynela. Dominacja w środku pola była ważna od pierwszych sekund meczu.
Nieco ponad 10 minut później bliski zdobycia bramki był Michał Nalepa. Dośrodkowanie Filipa Mladenovicia trafiło do stopera i po strzale głową piłka uderzyła w zewnętrzną część słupka.
Naprawdę groźnie pod bramką naszych rywali zrobiło się jednak dopiero w 20. minucie, kiedy znakomitym strzałem z dystansu popisał się Daniel Łukasik. Pomocnik Lechii przyjął piłkę i zza pola karnego uderzył w prawy słupek bramki. Mało brakowało, a gospodarze musieliby zaczynać od środka. Do tego czasu „Biało-Zieloni” dominowali na placu gry dosyć wyraźnie.
Wisła swoją najlepszą okazję w pierwszej połowie miała w 38. minucie, kiedy dośrodkowanie z lewej strony ominęło obronę Lechii, a piłka spadła na nogę Dominika Furmana. Po uderzeniu z powietrza futbolówka spadła jednak na górną siatkę bramki Alomerovicia.
Tuż przed zmianą stron „Nafciarze” zaatakowali jeszcze raz. Klarowną sytuację do strzelenia gola znów miał Dominik Furman. Po szybkim ataku piłka trafiła do niego na lewej stronie pola karnego. Znakomitą interwencją popisał się jednak Michał Nalepa, który pewnym wślizgiem zablokował strzał rywala. Pomimo kolejnej żółtej kartki stoper Lechii prezentował bardzo wysoki poziom: w ofensywie zagroził, a w defensywie nie pozwolił na oddanie celnego strzału.
Jednak w piłce nożnej tak jak w życiu – druga połowa jest najważniejsza, a ta dla Lechii rozpoczęła się bardzo obiecująco. Najpierw na skraju pola karnego faulowany był Lukas Haraslin. Sędzia Raczkowski skorzystał jednak z VAR-u i podyktował dla Lechii rzut karny. Do piłki podszedł Flavio Paixao i… niestety, znowu słupek. Dobitka naszego kapitana zgodnie z przepisami nie mogła zostać uznana przez arbitra, ponieważ piłka nie dotknęła po drodze żadnego z zawodników.
Kolejna wideoweryfikacja miała miejsce w 61. minucie meczu. Piłka tym razem przekroczyła linię bramkową i, gdyby nie zagranie ręką Flavio, byłoby 1:0. Aż trudno uwierzyć, że Lechia do tej pory nie zdobyła swojej bramki.
W 76. minucie wszystkie niewykorzystane sytuacje Lechii się zemściły. Wisła Płock przeprowadziła akcję prawym skrzydłem, a dośrodkowanie strzałem z pierwszej piłki zamknął Karol Angielski. Zlatan Alomerović nie był w stanie obronić tego uderzenia i od tej pory przegrywaliśmy już 0:1.
Niestety, ale na stratę gola Lechiści nie potrafili już odpowiednio zareagować. W końcówce meczu gra przesunęła się co prawda na połowę Wisły, ale bramki, mimo szczerych chęci, zdobyć się już nie udało. „Biało-Zieloni” mieli w tym meczu sporo pecha, a tylko jeden słabszy moment w defensywie zaważył o tym, że drużyna wraca do Gdańska bez punktów.
Kolejny mecz z Zagłębiem Sosnowiec będzie więc niezwykle istotny. Lechia będzie musiała w końcu wrócić na zwycięską ścieżkę w lidze, dopóki czołówka nie odjechała za daleko.
Wisła Płock - Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
Bramka: Karol Angielski (76.)
W 54. minucie Flavio Paixao nie wykorzystał rzutu karnego, trafiając w słupek.
Żółte kartki: Damian Rasak, Karol Angielski, Cezary Stefańczyk (Wisła) - Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Daniel Łukasik (Lechia)
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Wisła Płock: Bartłomiej Żynel - Cezary Stefańczyk, Igor Łasicki, Alan Uryga, Patryk Stępiński - Damian Rasak, Dominik Furman - Nico Varela (90+3. Jakub Łukowski), Damian Szymański (75. Semir Stilić), Ricardinho (90. Bartłomiej Sielewski) - Karol Angielski
Lechia Gdańsk: Zlatan Alomerović - Karol Fila, Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenović - Daniel Łukasik, Jarosław Kubicki, Rafał Wolski (63. Patryk Lipski) - Flavio Paixao (K) (78. Jakub Arak), Artur Sobiech (79. Michał Mak), Lukas Haraslin
źródło: Lechia.pl / własne