To był już trzeci sezon Lechii w najwyższej klasie rozgrywkowej po awansie w 2008 roku. W pierwszą sobotę października 2010 roku biało-zieloni pojechali do Warszawy na spotkanie z Legią. I wygrali przy Łazienkowskiej 0:3. Tego pamiętnego spotkania nie mogło zabraknąć w naszym zestawieniu TOP 5 meczów na 75-lecie klubu!
Trzeba przyznać, że podopieczni trenera Tomasza Kafarskiego od momentu awansu nieźle poczynali sobie na ekstraklasowych boiskach. Pierwszy sezon po powrocie do Ekstraklasy ukończyli na dwunastym miejscu, a dwa kolejne lata przynosiły gdańszczanom na koniec sezonu miejsce w środku tabeli. Szczególnie na wyróżnienie zasługuje z pewnością runda jesienna w sezonie 2010/11, kiedy to Lechiści prezentowali naprawdę fajną dla oka piłkę. W kuluarach mówiło się nawet o tym, że piłkarze Kafarskiego grają najlepiej w Polsce. Dobra gra przyniosła kilka historycznych wyników, które do dzisiaj tkwią w pamięci kibiców z Gdańska. Jednym z nich była pierwsza po 49 latach wygrana przy Łazienkowskiej, po której gdańszczanie byli nawet przez moment wiceliderami tabeli. A miało to miejsce 2 października 2010 roku.
Trudny teren
Biało-zielonym nigdy wcześniej nie grało się w Warszawie zbyt dobrze. W przeszłości gdańszczanie zaledwie dwa razy wywieźli ze stolicy trzy punkty. I było to dość dawno – w 1955 oraz w 1961 roku.Tamtego październikowego dnia Lechiści jechali więc na Łazienkowską ze świadomością, że jest to trudny teren, ale też z nadziejami na pierwszą po blisko 50 latach wygraną. A nadzieja była uzasadniona, bo podopieczni Kafarskiego, w przeciwieństwie do Legii, która zajmowała dziesiąte miejsce w lidze, mieli w tamtym czasie dość dobrą passę.
Tydzień przed wyjazdem do stolicy Lechia podejmowała na swoim stadionie wicelidera Ekstraklasy – Górnika Zabrze. Spotkanie od początku układało się po myśli gospodarzy i ostatecznie zakończyło się ich wysokim zwycięstwem – Górnik przegrał w Gdańsku aż 5:1. Ponadto kilka dni wcześniej biało-zieloni wygrali w Zabrzu 0:2 w Pucharze Polski i awansowali do kolejnej rundy. Do Warszawy Lechia jechała więc na fali po osiągniętych dobrych rezultatach. Jednak jak wiadomo, mecze z Legią rządzą się swoimi prawami i niesamowicie elektryzują kibiców. Wszystko to zapowiadało ogromne emocje przy Łazienkowskiej.
Warszawski sen
Niestety fani, którzy nastawiali się, że obejrzą w tamtym spotkaniu piękny futbol w wykonaniu obu ekip, po pierwszej połowie mogli czuć się nieco zawiedzeni. Nie był to wielki piłkarski spektakl. Gospodarze starali się konstruować akcje, a goście skutecznie te ataki rozbijali i nie dopuszczali Legionistów do oddawania strzałów. Bramkarz Lechii Paweł Kapsa w pierwszej połowie był praktycznie bezrobotny – tak naprawdę Legia tylko raz stworzyła zagrożenie, ale strzał Cabrala był tak słaby, że Kapsa nie musiał się zbytnio wysilać, żeby złapać futbolówkę. Do przerwy w stolicy był bezbramkowy remis.
Po zmianie stron przy Łazienkowskiej zaczęło się coś dziać, a druga połowa zrekompensowała kibicom nudną pierwszą część spotkania. Prawdziwy impuls do ataku po stronie gdańszczan dał Piotr Wiśniewski, który był bardzo aktywny i rozruszał biało-zielonych z przodu. Ponadto dobrymi zagraniami popisywali się Paweł Nowak oraz Ivans Lukjanovs.
W 70. minucie biało-zieloni wyprowadzili szybki atak, który zakończył się golem Bediego Buvala. Francuza świetnym podaniem obsłużył Lukjanovs. Była to pierwsza bramka zdobyta w Warszawie przez gdańszczan po 22 latach przerwy!
Ostatnie minuty meczu to były prawdziwe emocje. Najpierw niemal stuprocentową okazję na wyrównanie zmarnował Maciej Rybus, a chwile później ekipa Tomasza Kafarskiego prowadziła już 0:2. Piękną asystę piętą zaliczył Paweł Nowak, a jego podanie wykończył obrońca Hubert Wołąkiewicz. Warto dodać, że bramka lewego obrońcy Lechii została wybrana w głosowaniu kibiców na bramkę kolejki!
W doliczonym czasie gry trzeciego gola dorzucił jeszcze Paweł Nowak, a kilka chwil później arbiter zakończył mecz i tym samym historyczna wygrana stała się faktem!
Dla biało-zielonych był to wyjątkowy mecz. Pierwszy raz po 49 latach udało się wygrać w stolicy, a ponadto był to najwyższy w historii wynik przeciwko Legii. Nigdy wcześniej Lechia nie zdobyła trzech bramek przeciwko Wojskowym. Dodatkowo zawodnicy Tomasza Kafarskiego zagrali naprawdę fajny mecz. Szczególnie w drugiej połowie kibice mogli oglądać akcje rodem z Ligi Mistrzów. Takie spotkania nie zdarzają się codziennie. Nic dziwnego, że wielu kibiców z sentymentem wspomina tamten mecz.
Bohaterowie starcia
W spotkaniu przy Łazienkowskiej kilku zawodników odegrało pierwszoplanowe role na murawie. Przede wszystkim wyróżnić trzeba zdobywców bramek, a więc Bediego Buvala, Huberta Wołąkiewicza i Pawła Nowaka. Ten ostatni dodatkowo zanotował też piękną asystę przy drugim trafieniu dla gdańszczan i generalnie był bardzo aktywny w grze ofensywnej. Motorem napędowym biało-zielonych był też Ivans Lukjanovs, który zainicjował dwie z trzech akcji bramkowych. Duże znaczenie w grze Lechii miało też wejście na boisko Piotra Wiśniewskiego, który napędzał grę z przodu. Podkreślić należy też dobrą grę obrońców i czyste konto na koniec spotkania. Generalnie cała drużyna zagrała dobry mecz i zasłużyła na pochwały. Brawa także dla trenera Kafarskiego, który świetnie przygotował zespół pod względem taktycznym.
„Legia na kolanach” – co słychać w mediach?
Dziennik Bałtycki po tamtym meczu pisał o fantastycznej formie i spektakularnym sukcesie w Warszawie. Na łamach lokalnej gazety spotkanie podsumowali trener Tomasz Kafarski oraz jeden z cichych bohaterów meczu – Paweł Nowak, którzy nie ukrywali zadowolenia z wyniku. Ponadto dziennikarze Dziennika Bałtyckiego wystawili piłkarzom Lechii wysokie noty za to spotkanie.
Historyczna wygrana w Warszawie obiła się echem także w mediach krajowych. Przegląd Sportowy okrzyknął Pawła Nowaka bohaterem całej ósmej kolejki Ekstraklasy, a Łukasz Surma został przepytany w ramach wywiadu weekendu. Ponadto wielu ekspertów piłkarskich doceniło dobrą grę Lechii w tamtym meczu.
Warto też dodać, że Przegląd Sportowy wyróżnił aż pięciu piłkarzy Lechii do jedenastki kolejki. Po wygranej w Warszawie w drużynie weekendu znaleźli się Deleu, Hubert Wołąkiewicz, Sergiej Kozans, Paweł Nowak oraz Bedi Buval.
Wygrany mecz w Warszawie rzeczywiście był jednym z lepszych i ważniejszych spotkań w historii klubu. Zwycięstwo w bardzo dobrym stylu odniesione na trudnym terenie zawsze jest powodem do ogromnej radości kibiców. Szczególnie cieszył fakt, że była to pierwsza wygrana na terenie Legii po prawie połowie wieku!
Zobaczcie, jak kibice Lechii wspierali swoich piłkarzy w Warszawie!
A Wy jak wspominacie wygraną w Warszawie 0:3?
źródło: własne