lechia

Przerwane zgrupowanie w Gniewinie, okazało się dla wielu graczy z biało-zielonej kadry zbawieniem. Powód? Był to weekend, więc melanż czas zacząć!

Zeszły sezon skończył się kilkoma nerwowymi sytuacjami w związku z przesadnym imprezowaniem zawodników. Czy sami zainteresowani wyciągnęli jakieś wnioski? Żadnych.

Przerwane niedawno zgrupowanie w Gniewinie okazało się idealną okazją do powrotu na parkiety dla kilku graczy. Niestety z żalem można zaobserwować, że imprezowy oddział Lechii Gdańsk "rośnie w siłę".

Podkreślmy na samym początku tego wywodu. Każdy jest człowiekiem, każdy ma prawo do spędzania czasu jak mu się to tylko podoba. Każdy też ma prawo do strzelenia sobie przysłowiowego piwka. Jednak w przypadku wyżej wymienionej grupy, wymagać należy kilku zasad.

Zawodnik Lechii jest ambasadorem klubu. To on prezentuję klub na boisku, ale też prezentuje go w życiu codziennym! Jak więc wygląda, gdy zawodnik Lechii nie może na własnym siłach opuścić nocnego lokalu? Niektórzy mają już swoje alkoholowe ksywki, oczywiście pochodzące od... nazwy najczęściej spożywanego trunku.

Po przegranym w fatalnym stylu sparingu z Piastem, II trener Lechii Krzysztof Brede mówił tak: - Musimy teraz się zastanowić nad naszą postawą. Z kilkoma zawodnikami konieczne będą indywidualne rozmowy, bo ich gra nie wyglądała tak jak tego chcieliśmy. Sparingi są po to, aby wyeliminować błędy w naszej grze.

Ciekaw jestem, czy jest to tylko zarzut małego zaangażowania, czy ławka trenerska też wie o życiu nocnym swoich graczy?

Niestety część winy widzę też u biało-zielonych fanów.. Nie możemy być obojętni wobec bezczeszczenia biało-zielonych barw. Tak drodzy bracia, gdy owy kopacz opuszcza klub na kolanach, bezcześci tym samym barwy, które reprezentuje. REAGUJCIE. Sami wiecie jak.

Wszystko jest dla ludzi. Alkohol także, lecz tak jak reprezentant kraju w rządzie musi uważać jak reprezentuje swój kraj - tak samo zawodnik ekstraklasowego klubu musi GODNIE reprezentować swój klub.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ten oddział rośnie w siłę. Niestety, dołączają do niego też kolejni młodzi zawodnicy - i to tacy, których uważa się za nadzieje Lechii Gdańsk. Tak, CI młodzi - którzy mają "przywrócić Lechii tożsamość" zaraz po przerwanym zgrupowaniu, tłumnie uderzyli w sopocko-gdańskie imprezowe rewiry.

Wiemy, że niektórzy bawili się w sposób bardzo kulturalny. I do tej BARDZO MAŁEJ grupki nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Niestety, ta rozsądna grupka znika w czeladziach tej "złej" grupy.

Bogusław Kaczmarek, po sparingowym spotkaniu z Piastem miał zastrzeżenia do niektórych zawodników. Zarzucał im brak skupienia, powtarzające się proste błędy- określił ich "nieobecnymi". Może po prostu dolegał co niektórym tak zwany, syndrom dnia poprzedniego? Tym bardziej, że Ci sami zawodnicy byli widziani kilka godzin później w różnych lokalach. Możliwe też, że mieli pierwsze przecieki o możliwym przerwaniu zgrupowania, i już w głowach mieli w co się ubrać na podbój parkietów ? To ostatnie, to oczywiście ironia. Chociaż w tych czasach, to kto wie...

Nie będę wymieniał tu danych personalnych. Nie stać mnie na wojnę prawniczą z pseudogwiazdkami, które zarabiają 10 razy więcej- niż pozwalają na to ich umiejętności.

Większość z Was i tak wie, których piłkarzy wstawimy oczami wyobraźni w ten tekst.