Poniżej przedstawiamy oceny zawodników gdańskiech Lechii w dzisiejszym meczu.
Bolesne widowisko i najniższy wymiar kary. Oceny na gorąco. Skala szkolna.
Bąk - 5. Obronił dziś wiele trudnych piłek i w dodatku karnego. Jeśli chodzi o ocenę byłoby nawet lepiej, ale po pierwsze, mimo wszystko część winy za straconego gola spoczywa na nim. Nie można puścić kola po krótkim słupku w takiej sytuacji, nawet, jeśli był rykoszet. Był blisko, powinien sięgnąć. Poza tym minął się z piłką i gdyby nie sentyment do Lechii Sadajewa, byłoby 0:2. A gdyby Jevtic miał lepiej nastawiony celownik, byłoby 0:3 po wyjściu Bąka przed pole karne. I na koniec, bardzo nie podobało mi się jego zachowanie wobec Valente, bo to on, Bąk, niepotrzebnie wdawał się w drybling. Trzeba było po prostu kopać do przodu, zamiast się wygłupiać. Za dużo nerwów.
Możdżeń - 3. Niewiele błędów w obronie, ale do przodu wypuszczał się bardzo rzadko. Za rzadko. I za mało walecznie. Jeszcze wiele pracy przed nim, jeśli ma być dobrym prawym obrońcą. Póki co nie do końca kuma swoją rolę.
Pietrowski - 1. Katastrofa. Pomijając bezpośredni udział przy golu przegrał dziś absolutnie wszystko na lewej flance. Co ciekawe, gdy już przekroczył dwudziesty metr, czyścił elegancko. Ale w tym meczu nie miał grać, jako defensywny pomocnik. Kiedy ma piłkę, to w ośmiu na dziesięć przypadków zagrywa ją do tyłu lub w poprzek boiska. Do ofensywy nie wnosi nic, a w defensywie jest zwykłym pachołkiem postawionym na trawie. Mniej więcej tyle samo problemów sprawia ofensywnym piłkarzom rywali. Warto natomiast powiedzieć, że nie grał na swojej pozycji i Brzęczek w końcu powinien zrozumieć, że na lewej obronie Pietrowski grać nie może i koniec. Ja wiem, że mamy tam skrajny deficyt, ale już lepiej, żeby wpuszczać tam Grzelczaka, niż faceta, który zupełnie nie ma lewej nogi.
Garbacik - 4. Ocena nieco na zachętę, ale dobry występ. Wygrywał wiele pojedynków, nie przestraszył się nawet Sadajewa, który wykonał dziś niewiarygodnie dużo dryblingów. NIby sprokurował karnego, ale tak naprawdę był to błąd sędziego, bo Garbacik faulował przed linią pola karnego i powinien być jedynie rzut wolny w tej sytuacji. No i ten strzał z dystansu… Może i niecelny, ale fantastyczny.
Valente - 2. Niemiłosiernie kiwany przez Sadajewa. W dodatku strasznie bojaźliwy. Pewność siebie zostawił, w najlepszym wypadku, w autobusie. Zasadniczo, kiedy wrócą Janicki z Bougaidisem, to Valente nie będzie do niczego potrzebny. Szczerze? Zamiast niego wolałbym nawet Pinokia.
Vranjes - 1. Zawodnik do natychmiastowego wytransferowania. Dziś nie było go na boisku. Tracę do niego cierpliwość. Jeśli naprawdę chce go Legia, to oddawać! Zwłaszcza, jeśli w rozliczeniu za Koseckiego.
Borysiuk - 5. Świetne zawody. Typowy defensywny pomocnik, którego praca nie rzuca się w oczy, ale jest bardzo potrzebna. Ariel wrócił do wysokiej formy. Masa przerwanych akcji. Masa wyprowadzonych akcji, kilka strzałów z dystansu. Na tę chwilę najlepszy zawodnik Lechii.
Nazario - 2. Beznadziejny, jak cały blok ofensywny. Irytujące straty, brak walki, brak dryblingów i jeszcze pyskówka z Wiśnią. Powinien zostać w szatni po przerwie i ustąpić miejsca Grzelczakowi. Zobaczymy, co pokaże po przerwie, ale jeśli nie będzie postępu, to należy go wytransferować po sezonie.
Pawłowski - 3. Miał momenty, ale jego dryblingi były nieprzemyślane. Czasem nawet wygrał kiwkę, ale tylko po to, by zaraz stracić piłkę. Ponownie to samo zachowanie, co za Machado. Traci piłkę i zamiast zapieprzać do obrony, truchta sobie z powrotem. To mnie w nim irytuje najbardziej. Bartek, weź się do roboty, albo wynocha.
Wiśniewski - 4. Ocena na zachętę. Najwięcej walczył i miał najwięcej udanych akcji z wszystkich piłkarzy ofensywnych. Ale albo nikt za nim nie nadążał, albo za bardzo chciał wygrać. w każdym razie żadne z jego działań nie przyniosły zagrożenia. W dodatku mało elegancko się zachował wobec Nazario i może młody Brazylijczyk nie powinien odpowiadać agresją, to jednak trzeba zauważyć, że jeśli ktoś się z kimś w tej drużynie kłóci, to zwykle jednym z tych piłkarzy jest Wiśnia. A to bardzo nieładnie.
Colak - 2. Słaby mecz. To, że walczył i wracał po piłkę nie dodaje mu do noty, bo to jego obowiązek. Najbardziej irytowało jego katastrofalne przyjęcie piłki. Dwa razy mógłby się znaleźć w dobrej sytuacji, gdyby nie to, że piłka mu odskakiwała na dwa metry. Ale jedną rzecz trzeba podkreślić. Colak jest pozytywnym zawodnikiem. Każdemu może nie wyjść mecz. Ale Colak walczy, jest w grze. Świetnie się zachował rozdzielając skaczących sobie do oczu kurdupli. Widać, że jest strażnikiem dobrego nastroju w tej drużynie.
Czychowski - 1. Innym zawyżałem ocenę na zachętę, jemu obniżę. Żeby wiedział, że muszi pracować jeszcze bardziej i jeszcze więcej. Grał wystarczająco długo, by go ocenić. Beznadziejny mecz. Widziałem go tylko ze dwa razy i nic nie wygrał w tym meczu. Oczywiście, debiut to debiut. Mam nadzieję, że dostanie jeszcze swoją szansę. Ale dziś był słabiuteńki. Może to nerwy debiutanta. Do poprawki.
Łukasik - 4. Trudno cokolwiek powiedzieć. Po jego wejściu gra się nieco poukładała. Uporządkował ją, ponieważ jest na tej pozycji tysiąc razy lepszy od Vranjesa. Dlatego ocena dobra. Wniósł jakość do drużyny, ale sam sobie jakością nie był.
Grzelczak - 4. Krótko, ale na temat. Rozruszał nieco ofensywę. Ale on powinien dostawać nieco więcej, niż te kilka minut. Zwłaszcza, kiedy Nazario gra piach, a Pawłowski niewiele lepiej. Nie oddaliśmy dziś ani jednego celnego strzału…