W ostatnich dniach kibiców Lechii bardziej niż zgrupowanie i sparingi w Turcji interesuje inny temat. Jaki będzie los graffiti "WRZESZCZ - Nie lubimy obcych". Do naszej redakcji napłynęło kilka listów w tej sprawie od zatroskanych kibiców. Zapraszamy do lektury jednego z nich i zachęcamy do wyrażenia własnych opinii.
Wydawało się, że najsłynniejszy napis w ponad tysiącletniej historii Gdańska przejdzie do historii. Losy graffiti o treści "Wrzeszcz - nie lubimy obcych" zmieniały się jak w kalejdoskopie. Wszystko zaczęło się od, chyba nie do końca przemyślanego, artykułu Pana Kossakowskiego z trojmiasto.pl, któremu nagle zaczęła przeszkadzać treść kibicowskiego graffiti znajdującego się przy wejściu na stadion gdańskiej Lechii. Po jego artykule, władze MOSIRU-u zażądały usunięcia kontrowersyjnego, według dziennikarza, napisu.
Trojmiasto.pl - Wrzeszcz - nie lubimy obcych?
W obronie graffiti, w swoim felietonie, stanął Edwin Kuffel - kibic Lechii, którego teksty na swoim portalu zamieszcza Gazeta Wyborcza. Głos w sprawie zabrało również Stowarzyszenie Kibiców Lechii Gdańsk Lwy Północy. Kibicowskie argumenty (absolutnie słuszne) spowodowały, że MOSIR zdecydował się cofnąć swoją decyzję. Wówczas sprawą napisu zajęły się już nie tylko portale internetowe ale także Radio Gdańsk.
Edwin Kuffel - Dlaczego na Lechii nie lubimy obcych
Sprawa przestała już przypominać nawet robienie z "igły widły". Wszystko zaczynało przybierać lekko groteskowy wymiar, gdyż kwestia graffiti stała się dla trójmieskich mediów tematem numer jeden. W końcu zamieszanie zakończył sam Prezydent Gdańska nakazując w trybie pilnym usunięcie napisu.
Pana Adamowicza można nawet próbować zrozumieć. Dożyliśmy czasów gdy nawet najbardziej bezpodstawne i irracjonalne oskarżenie o ksenofobię czy nawet formę szowinizmu lokalnego sprawia, że na oskarżonego pada blady strach. Pan Prezydent szybko znalazł klakiera swojej decyzji, w postaci redaktora Gazety Wyborczej, znanego z awersji do kibiców, Pana Górlikowskiego, który już tytułem krzyczał "Brawo Paweł Adamowicz", a w tekście przedstawiał Prezydenta oraz siebie jako bohaterów niszczących bez zawahania pomysły przygłupich kiboli.
Zdaniem Górlikowskiego: Wrzeszcz: brawo Adamowicz
Jak pokazały wydarzenia kolejnych dni dziennikarz po raz kolejny się skompromitował. Nietrudno było przewidzieć, że decyzja Prezydenta Adamowicza nie przypadnie do gustu kibicom, a co najśmieszniejsze nawet media były zdziwione pośpiechem jakim, z podjęciem decyzji, wykazał się Pan Prezydent.
Na szczęście głowa miasta okazała się osobą, która nie boi się przyznać, że popełniła błąd i nawet dziennikarskie "lizodupstwo" Redaktora Górlikowskiego nie przeszkodziło, by po chłodnej analizie sytuacji zmienić zdanie.
Oczywiście można być pewnym, że teraz dziennikarze prowadzący idiotyczną krucjatę przeciwko kibicom zaczną nas atakować tytułami: "kibole rządzą miastem" i podobnymi. Szkoda tylko, że żaden z nich nie potrafi się odnieść w sensowny sposób do naszych argumentów. Nie zauważa kontekstu oraz tego, że treść pojmowana dosłownie, a nasze intencje mocno się różnią....
W końcu media znane są z tego, że obiektywizm to dla nich dosyć relatywna sprawa. Swoją drogą taki Pan Górlikowski musi teraz mocno cierpieć. Nie dość, że jego gazeta pozwoliła wypowiadać się kibicom to jeszcze zabierając zdanie w dyskusji ewidentnie się ośmieszył. Szanowni dziennikarze, jak widzicie, w momencie bezpodstawnych ataków, kibice mocno się solidaryzują i nie macie co liczyć, że gdy po raz kolejny bez sensu się przyczepicie my odpuścimy...
Przewodnim hasłem kibiców gdańskiej Lechii nigdy nie było "nie lubimy
obcych" - tylko A MY SWOJE!
Pamiętajcie o tym...
Kibic dla niektórych kibol
Masz swoje zdanie na ten temat? Chcesz zabrać głos w dyskusji? A może masz ochotę napisać felieton na inny temat nurtujący kibiców Lechii? Pisz Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.