Po pierwszej rundzie, która właśnie się zakończyła nadchodzą smutne przemyślenia. Po kolejnym meczu słychać popularną piosenkę „Lechijko nic się nie stało, Lechijko nic się nie stało” albo „czy wygrywasz, czy nie ja i tak kocham Cię…”

Były wygrane mecze, po których to kibice wierzą w swoją drużynę opartą na wychowankach, młodych wilkach itd. Wszyscy cieszyli się z chwilowego „liderowania” w tabeli, z przyjemnością chwilami patrzy się na rozwój Przemka Frankowskiego, Wojciecha Zyski, czy Pawła Dawidowicza. Wszystko byłoby pięknie, ale drużyna w kolejnym sezonie ma szanse się utrzymać, bo z taką grą jak ostatnio chyba nikt nie wierzy w Europejskie Puchary. W tych „Pucharach” Lechia grała ostatnio bodajże – o kurcze ktoś to jeszcze pamięta? Poważnie w tych europejskich rozgrywkach niedawno grała Jagiellonia, Śląsk, Piast Gliwice, Ruch…Dla naszych włodarzy do tej pory to cel niczym z Since-fiction !

Nic się nie stało

Nic się nie stało jesteśmy wysoko w raportach, a że w lidze jesteśmy jak zwykle „prawie” w Pucharach albo ograliśmy Mistrza Polski, co tam, że złoił nas jakiś czas temu ostatni w tabeli Widzew 4:1. Przecież kto to będzie za chwilę pamiętał? Można zmieniać trenerów, można słuchać głosów, że takie wyniki to rezultat wprowadzania młodzieży do zespołu. Z pustego to i Salomon nie naleje… Prawdziwego kibica, który chodzi na mecze swojego ukochanego klubu nie zrażą przecież przegrane mecze, wysokie ceny biletów, zamknięcie jego sektora (mowa tu o górze), przedsezonowe obietnice i nadzieje. Frekwencja też niedługo zacznie spadać (dzisiaj w końcu był mecz przyjaźni) może w takim razie wrócić na stadion przy Traugutta - dzisiejsza publika spokojnie, by się tam zmieściła. Śmieszne są słowa o wielkich aspiracjach, cały czas nie spełniają się kolejne obietnice włodarzy. Czas zadać pytanie: co po zainwestowaniu przez Andrzeja Kuchara osiągnęła Lechia?

Nic się nie stanie

Dlaczego naszym zdaniem – choć tu chcielibyśmy być w dużym błędzie Lechia za obecnego właściciela nie osiągnie żadnego sukcesu? To drużyna środka tabeli, która raczej nie spadnie i w pucharach nie zagra. Nie trzeba w takim wypadku w zasadzie płacić wielkich pieniędzy dobrym piłkarzom, bo przecież można wprowadzić nieogranego juniora albo sprowadzić jednego piłkarza, który pogra rok czy dwa i pójdzie szukać swojego szczęścia np. gry w Pucharach. Pieniądze od sponsora są, pieniądze z TV są, kasa od wiernych kibiców też jest. Wyników nie ma cały czas, opowiadanie tych samych bajek staje się nudne…

Chcemy nowego inwestora?

Było już w mediach głośno o biznesmenie z Rosji, była też mowa o lokalnej firmie Drutex, czy o kontrowersyjnym Józefie Wojciechowskim, a także o chęci przejęcia klubu przez Miasto. Do tej pory kompletnie nic z tego nie wynika i raczej w najbliższym czasie Lechia nie zmieni właściciela, co naszym zdaniem pozostawi nasz klub w tym miejscu co obecnie. Najbardziej boli fakt, że w zasadzie tylko spadek naszej ukochanej drużyny mógłby doprowadzić do głębszych zmian. Dziś skazani jesteśmy ciągle na środek tabeli i nic poza tym. Nie ma w tej chwili jednego z najbardziej potrzebnych argumentów do osiągnięcia sukcesu czyli kasy. Oczywiście pieniądze to nie wszystko, ale jak widać obecna formuła się wyczerpała i jeśli władze tego nie zrozumieją na PGE Arenie będzie hulał wiatr.