Inauguracja sezonu 2011/2012 na PGE Arenie zbliża się wielkimi krokami. Jak co roku zespół w założeniach ma walczyć o wyższe cele. Jednak czy to wystarczy żeby odnieść sukces marketingowy i niezaprzepaścić szansy jaka drzemie w jedynym klubie północnej Polski w Ekstraklasie?
Sezon dla Lechii rozpoczął się 29 lipca w Warszawie, gdzie nasz zespół grał z miejscową Polonią. Nie mogę ocenić stylu gry zespołu (choć według ekspertów nie był najgorszy) w tym meczu, lecz śmiem twierdzić, że temu klubowi są potrzebne zwycięstwa w ładnym dla oka stylu.
Oczywistym jest, że zwycięstwa podbudowują drużynę, lecz patrząc na aspekt marketingowy ma to jeszcze większy wymiar. Ładna i skuteczna gra = więcej sympatyków, którzy będą kupować gadżety oraz pomogą zapełnić PGE Arenę.
Teraz należałoby się zastanowić czy Lechia jest w stanie grać lepiej niż w zeszłym sezonie, nie zapominając że kończyliśmy sezon ocierając się o podium.
Wielu kibiców mówiło o kupieniu kogoś z nazwiskiem, kogoś kto grał zagranicą i mógłby przyjechać do Polski dokończyć karierę a przy okazji swoim doświadczeniem wnieść coś do drużyny i tak miało być z Olisadebe, lecz brutalna rzeczywistość zweryfikowała wszystko (pół roku bez piłki Oliego). Jednak czy były reprezentant Polski byłby w stanie przyciągnąć na nowy stadion pokaźną liczbę widowni?
Niestety Polska jest krajem, w którym futbol nie posiada takich pieniędzy (może poza panem J.W.) aby ściągnąć gracza, który podniesie frekwencję o 7-10 tyś. Emerytowani polscy piłkarze nie są magnesem dla kibiców. Pogłoski o transferze José María Gutiérrez Hernández każdy kibic Lechii przyjmował z uśmiechem na ustach i z politowaniem dla mówiących o tym. Także należałoby się zastanowić czy w tym miejscu (Gdańsk) i tym czasie, przy takich nakładach jest możliwe przyciągnięcie, odpowiednim doborem nazwisk, nowych kibiców dających wpływy klubowi.
Na pierwszą część artykułu każdy kibic odpowie sobie sam. Drugą kwestią są działania klubu nie związane z grą czy wynikami drużyny. Tu można pochwalić klub za maskotkę klubową. Nasz Lew na pewno jest magnesem dla pociech przychodzących ze swoimi rodzicami. Wśród moich znajomych wiele osób, gdy zabrały swoje dzieci na mecz po raz pierwszy, ich reakcja na Lwa była bardzo pozytywna.
Przemyślana decyzja ze strony władz klubu czy wzorowanie się na innych klubach? Należy zwrócić uwagę, że rodzic przychodzący na mecz z dzieckiem zostawi w kasie klubu trochę pieniędzy, rodzic musi kupić dodatkowy bilet na mecz dla dziecka, pociecha będzie chciała mieć jakiś gadżet klubowy, do kupna którego jest okazja na meczu. Nie można zapomnieć o potrzebach malucha, który będzie chciał coś zjeść na stadionie czy też się napić.
Drugim pozytywnym aspektem tego działania jest przyzwyczajenie do chodzenia na mecze Lechii. Jeśli mały sympatyk nauczy się od małego chodzić na mecze BKSu to w późniejszym czasie sam złapie „bakcyla”, którego my złapaliśmy już jakiś czas temu. Powinniśmy się zastanowić czy to działanie nie było zastosowane zbyt późno, ponieważ stosując to w momencie wejścia Lechii do Ekstraklasy w chwili obecnej mielibyśmy zapewne większe grono stałych bywalców na meczach naszego zespołu.
Dodatkow uważam, że Lew nie powinien być wykorzystywany tylko i wyłącznie na meczach czy przy promocji „wysp klubowych”. W moim odczuciu można było a nawet powinno się wykorzystać ten element do maksimum. Wystarczyło częściej wysyłać maskotkę razem z piłkarzami do okolicznych mniejszych miast, rozdać pamiątki, pozwolić sobie zrobić zdjęcie z piłkarzami czy też maskotką.Czytając wyżej o przyciąganiu małych kibiców na mecze działaniami związanymi wokół meczu można zauważyć, że działa to w sposób identyczny nie tylko przy okazji dnia meczowego.
Myślę, że każdy kibic sam odpowie sobie na pytanie co jeszcze klub mógł zrobić a czego nie zrobił, a które działania były bezcelowe w dążeniu do marketingowego sukcesu. Plakaty na przystankach czy bilbordy o przenoszeniu się Lechii na nowy stadion nie pozwolą marzyć o zapełnieniu choćby w połowie naszego nowego stadionu. Przyzwyczajeni przez ostatnie lata do szybkiego rozwoju klubu teraz czujemy jakby wszystko stało w miejscu.
Czy tak wyobrażaliśmy sobie Wielką Lechię Naszych Marzeń? Mam nadzieję że po tym sezonie będziemy mogli z dumą powiedzieć, że działania które podejmują nasi spece od marketingu, były przemyślane i pozwoliły one osiągnąć cel, którym jest zapełnienie PGE Areny.
Autor: Koniu