Druga część rundy zasadniczej T-Mobile Ekstraklasa dobiegła końca. W rundzie wiosennej rozegrane zostało dziewięć kolejek rundy zasadniczej.

Do rozegrania pozostało już tylko 7 dodatkowych kolejek grup mistrzowskiej i spadkowej. W zimowym okienku transferowym w Lechii działo się wiele. Pojawienie się nowych właścicieli sprawiło, że do Lechii dołączyło wielu nowych piłkarzy. Jak wpłynęli oni na grę Gdańskiej drużyny?

Łącznie dołączyło w okienku zimowym 7 piłkarzy: 3 na zasadzie wolnego transferu, z czego jeden został ściągnięty podczas rządów starego właściciela, 3 wypożyczono, 1 został sprowadzony za gotówkę.
Przed Lechią oczywiście jeszcze 7 meczów, lecz już dziś możemy przeanalizować, co wniosły nowe nabytki do gry biało-zielonych.

Kilka dni temu przedstawiliśmy analizę trzech transferów [link]. Poniżej opisujemy pozostałe cztery.

Stojan Vranjes [profil]

Dla nowych właścicieli jednym z najważniejszych zadań było zakontraktowanie zawodnika na miarę Daisuke Matsui. Kogoś, na kim będzie można oprzeć grę Lechii. Stojan miał być następcą japońskiego pomocnika, czy spełnił pokładane w nim nadzieje? Bośniak jest zupełnie innym zawodnikiem, lecz nie oznacza to, że jest gorszy.  Ten 27 letni pomocnik gra w kratkę, w jednym meczu potrafi rozgrywać akcje, rządzi w środku pola, a także strzela gole, a w innym potrafi cały mecz być nie widoczny. W 6 meczach strzelił 3 gole, Matsui rozegrał całą rundę jesienną i strzelił tylko 4 (2 w meczu z Podbeskidziem i 2 z Legią, oba z karnych). Stojan, jeśli utrzyma formę, jaką prezentował np. w meczu z Piastem czy Widzewem będzie jednym z wiodących zawodników Lechii. Warto zaznaczyć, że Stojan w tym sezonie zaliczył 8 meczów w Lidze Europy (w kwalifikacjach strzelił 3 gole i zaliczył 2 asysty).
Ocena transferu (1-10): 6

Zaur Sadajew [profil]

Do klubu trafił dzięki „makiemu”. Czeczen miał być wzmocnieniem Lechii przede wszystkim w ataku. Zaur w poprzednim klubie bramek nie strzelał w żadnym innym klubie także nie. Jego dorobek goli z całej kariery można policzyć na palcach jednej ręki. W Gdańsku miał się przełamać. Na początku dostawał mało czasu, ponieważ formą błysną Patryk Tuszyński. Gdy doczekaliśmy się w końcu większej ilości minut na boisku tego zawodnika, można było stwierdzić, że jest dobrze wyszkolony technicznie, że jest jednym z najlepiej grających ciałem w lidze (dobrze zastawia piłkę), posiada nie najgorszy drybling, lecz problem zaczyna się przy strzale. W pierwszych meczach brakowało mu pewności, wahał się z oddaniem strzału, wolał podać komuś niż strzelić w dogodnej sytuacji. Michał Probierz z czasem zaczął wystawiać Sadajewa wraz z Tuszyńskim. Jego zadaniem była pomóc w przytrzymaniu piłki, z czym tak dobrze Tuszyński sobie nie radził (po jego wyczynach z początku rundy wiosennej obrońcy agresywniej zaczęli go kryć). Sadajew ma potencjał, miał swoje sytuacje. Czeczen musi jednak jak najszybciej zacząć strzelać, jeśli chce zostać w Lechii, bo niestety nikt nie będzie rozliczać go z wygranych pojedynków czy zgranych piłek do kolegów, napastnika rozliczamy z goli a tych na razie Zaur jeszcze nie zdobył w barwach biało zielonych.
Ocena transferu (1-10): 4+

Aleksander Jagiełło [profil]

Młody utalentowany pomocnik Legii Warszawa został wypożyczony do Lechii. W poprzednim klubie (Podbeskidzie) rozegrał 18 meczów, strzelił w nich 2 gole. Był jednym z podstawowych zawodników zespołu. W Lechii miał ograć się tak jak kilka lat temu Kosecki, wrócić do Warszawy i wywalczyć miejsce w składzie. Prócz debiutu, w którym dostał zaledwie 5 min nie grał więcej. Z klubu dochodziły głosy, że zawodnik ten nie przykłada się do treningów i meczów rezerw. Oceny ani analizy gry tego zawodnika przeprowadzić nie możemy, ponieważ nie miał jeszcze okazji ich nam zaprezentować. Nie grał u trenera Michała Probierza, nie gra także u Ricardo Moniza, co mówi nam, że widocznie na grę w pierwszym składzie nie zasługuje. Jeśli nie odpali w ostatnich 7 meczach tego sezonu nie będzie najmniejszych szans na to, aby ten zawodnik w następnym sezonie grał dalej w Lechii Gdańsk.
Ocena transferu (1-10): 1

Tsubasa Nishi [profil]

Do Lechii przyszedł na zasadzie wolnego transferu. O tym, że zawodnik ten przejdzie do Lechii wiadomo było już dawno przed okienkiem zimowym. Transfer ten był dokonany jeszcze za rządów starego właściciela Lechii. Tsubasa niestety miał pecha i podczas treningów w przerwie w rozgrywkach złapał kontuzje, po której do chodził do siebie dość długo. Dopiero przed meczem z Śląskiem zawodnik ten został w ogóle zgłoszony do rozgrywek, lecz w kadrze na ostatni mecz rundy zasadniczej się nie załapał. Jego jedyne występy to rezerwy Lechii. W jednym z meczów strzelił jak dotąd jedynego gola dla Gdańskiej Lechii.
Ocena transferu (1-10): zbyt mała ilość rozegranych minut przez tego zawodnika by móc go ocenić.