Piłkarki Lechii Gdańsk pokonały kolejną przeszkodę w drodze po Regionalny Puchar Polski. W środowy wieczór, na obiektach przy Traugutta 29, biało-zielone pokonały 3:1 drużynę Lwa Lębork i awansowały do finału tych rozgrywek.
Rywalem Lechii w finale będzie Pogoń II Tczew, która w półfinale pokonała Marcusa Gdynia 1:0. Mecz finałowy odbędzie się 30 września o godzinie 17 w Rusocinie.
Warto dodać, że w czasie wczorajszego spotkania potrzebna była interwencja karetki pogotowia, ponieważ poważnej kontuzji doznała bramkarka Lwa, Milena (pęknięcia mostka) po zderzeniu z napastniczką Lechii, Milenę zabrano na SOR celem dalszej diagnozy.
Lechia Gdańsk - Lew Lębork 3:1 (1:1)
Bramki: Weronika Szmatuła (2), Lidia Zakrzewska - Agnieszka Zielińska
Lechia: Palacios - Łapińska (Winter), Rzeppka (Sturmowska), Zakrzewska, Marcinkowska - Kwaśnik (Wojciechowska), Formella, Szmatuła, Kasprowicz - Kulla, Głodowska (Sokołowska) / Trener Robert Bandrowski, Asystent Trenera Marcin Kośnik
O podsumowanie poprosiliśmy trenera Lechii Gdańsk Roberta Bandrowskiego:
- Uważam, że mecz stał na dobrym poziomie z obu stron. Dużo szybkich i przemyślanych akcji mogło się podobać. Było widać, że obie drużyny chciały wygrać i dawały z siebie naprawdę wszystko. Jeśli chodzi o moją drużynę, to przez dużą część meczu graliśmy dobrze piłką i realizowaliśmy przedmeczowe założenia. Były oczywiście momenty przestoju i popełnianych błędów, ale taka jest piłka, chodzi o to, by było tego jak najmniej. Jestem zadowolony z dziewczyn. Cieszy mnie to, że poprawiliśmy grę w bronieniu podczas stałych fragmentów gry przeciwnika. Trenowaliśmy to dość intensywnie ostatnio i w tym meczu można już było zobaczyć tego owoce. Awans do finału jest na pewno historycznym wydarzeniem w naszej młodej i krótko istniejącej drużynie kobiecej Lechii, tym większa jest nasza radość z tego awansu. W finale czeka nas bardzo trudna przeprawa, ale zrobimy wszystko by podnieść ten puchar jako zwycięzcy. Jak będzie, przekonamy się już za niespełna 2 tygodnie. Teraz skupiamy się jednak na lidze, bo w sobotę czeka nas trudny mecz o punkty.
