W 9.kolejce spotkań podopieczne trenera Roberta Bandrowskiego podejmowały na własnym boisku LFA Szczecin. Niestety było to kolejne spotkanie, w którym lechistki nie wytrzymały presji spotkania, roztrwoniły dwubramkową przewagę z pierwszej połowy i musiały zadowolić się podziałem punktów.

Chociaż w pierwszej połowie meczu to piłkarki ze Szczecina częściej utrzymywały się przy piłce, prezentowały większą jakość i kreatywność, niespodziewanie jako pierwsze na prowadzenie wyszły biało-zielone, po dośrodkowaniu piłki z rzutu wolnego w okolice piątego metra i uderzeniu piłki głową przez Lidię Zakrzewską, dla której było to drugie trafienie w tym sezonie. Asystowała Weronika Szmatuła.

Jeszcze przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę biało-zielone podwyższyły prowadzenie na 2:0, za sprawą Weroniki Szmatuły, która tym razem została świetnie obsłużona prostopadłym podaniem przez Monikę Formellę, wyszła na „sama na sam” z bramkarką LFA i pewnym strzałem obok prawego słupka umieściła piłkę w bramce. Do przerwy wynik spotkania nie uległ zmianie.

Po przerwie, gdy wydawało się, że biało-zielone nie mogą roztrwonić dwubramkowej przewagi, okazało się, że jednak mogą. Ograniczanie się do ataków środkiem pola i straty na wysokości szesnastego metra,  mozaika niedokładnych podań, zmotywowanych i dobrze dysponowanych rywalek, okazała się za mocną mieszanką dla biało-zielonych, w konsekwencji czego w zaledwie dziesięć minut biało-zielone rozpuściły przewagę, dając sobie strzelić dwie bramki. Pierwszą w 62. minucie po stałym fragmencie gry i błędzie w defensywie, gdy przez nikogo nie pilnowana Maria Nowak bez większych trudów strzałem głową umieściła piłkę w bramce Lechii. I drugą w 72. minucie po faulu Moniki Wojciechowskiej w polu karnym i odgwizdaniu rzutu karnego, następnie skutecznie zamienionego przez Katarzynę Piotrowską na bramkę.

O komentarz do meczu poprosiliśmy szkoleniowców obu drużyn:

-Szkoda, że zamiast cieszyć się z trzech punktów mamy tylko jeden. Prowadzimy 2:0, następnie tracimy dwie bramki, przy tym nic nie strzelamy. Kolejne zwycięstwo ucieka nam w bardzo podobny sposób, przede wszystkim w wyniku błędów w kryciu "1 na 1" przy stałym fragmencie gry. Przez takie sytuacje czołówka zacznie nam odjeżdżać. Z przebiegu gry nie był to na tyle mocny przeciwnik, żeby oddać to zwycięstwo. Kolejny mecz gdzie jesteśmy drużyną lepszą, bardziej poukładaną i grającą z polotem, szkoda że znów głównie w pierwszej połowie. Założenie przed meczem i szczególnie w drugiej połowie było takie, żeby atakować skrzydłami, wchodzić w pojedynki „jeden na jeden” z bocznymi obrończyniami. Gdyby były takie pojedynki stwarzalibyśmy sobie sytuacje po dośrodkowaniach. Niestety takich pojedynków dzisiaj zbyt wiele nie widziałem - powiedział po meczu trener Lechii Robert Bandrowski.

-Wiedzieliśmy czego możemy się spodziewać po grze Lechii, jakie są jej słabe i mocne strony. Na pewno słabszą stroną jest defensywa, z drugiej strony wiedzieliśmy, że mają mocną ofensywę i szybką napastniczkę i byliśmy na to przygotowani. Po pierwszej połowie zauważyliśmy, że to my prowadzimy grę, że popełniamy błędy po których tracimy bramki. W przerwie powiedzieliśmy sobie, co trzeba zmienić i dziewczyny świetnie z tego zadania się wywiązały. Doceniamy ten punkt, ale z przebiegu całego meczu żałujemy, że nie wywozimy stąd trzech punktów. – powiedział po meczu trener LFA Szczecin Paweł Osuch.

Sytuacja biało-zielonych w kontekście awansu istotnie się komplikuje. Po 9. rozegranych meczach z dorobkiem 17 punktów biało-zielone zajmują aktualnie 5. miejsce, tracąc do prowadzącego Lecha UAM Poznań już 5 punktów.

Lechia LFA

 

Lechia Gdańsk - LFA Szczecin 2:2 (Lidia Zakrzewska, Weronika Szmatuła)

Rezerwowe: Karolina Rzeppka, Wiktoria Głodowska, Daria Duda (89. Baj), Monika Wojciechowska (61 Łapińska), Katarzyna Sokołowska, Weronika Łobocka, Zofia Pierzchlińska