lechia

Spółka Lechia-Operator wygrała przetarg na zarządzanie stadionem PGE Arena Gdańsk. O tym wydarzeniu, a także o sytuacji polskiej piłki nożnej i planach Lechii Gdańsk na przyszłość rozmawialiśmy z głównym akcjonariuszem klubu, Andrzejem Kucharem.

Michał Gałęzewski: Spółka Lechia-Operator została operatorem PGE Areny Gdańsk. To oznacza, że klub rozwija się prawidłowo? Andrzej Kuchar: Jest to bardziej pytanie do zarządu klubu, jednak jako główny akcjonariusz jestem z tego faktu zadowolony. Kibice na pewno czekają na ciekawe transfery


- Również jest to pytanie do trenera i do zarządu, który zajmuje się tym na bieżąco. Ja się tym nie zajmuję i trudno mi na ten temat cokolwiek powiedzieć. Oczywiście mam jakieś informacje, jednak generalnie dostaję je z drugiej ręki. Jakie będą cele klubu na zbliżający się sezon? - Jeszcze na ten temat nie rozmawialiśmy, ale wstępnie planujemy miejsce na poziomie szóstego. Inne kluby ekstraklasy wzmacniają się przed zbliżającym się sezonem. Nie boicie się tego, że wam po prostu uciekną? - A co to znaczy wzmacniają? Jacy zawodnicy tam przychodzą? Z lig zagranicznych? A dlaczego już nie grają w tamtych klubach? Przecież nikt nie puszcza zawodnika, który decyduje o losach klubu. My idziemy inną drogą i szukamy zawodników młodych, rozwojowych, którzy mogą dać wartość dodaną. Nie idziemy taką drogą, że bierzemy zawodników ze sławnych klubów. Dojdzie dzięki temu do tego, że Lechia będzie zarabiała na transferach, czego nie było przez ostatnie lata? - My nie chcemy zarabiać na transferach. Jeśli już mamy zarobić na transferze, to tylko dlatego, aby te pieniądze

mogły nam pomóc zbudować mocniejszą drużynę. Nie martwi się pan tym, że bardzo dawno żaden zawodnik Lechii nie wypromował się na tyle, aby przenieść się do silniejszej drużyny? - Osobiście nie martwi mnie to. Proszę pamiętać, gdzie była Lechia 3-4 lata temu. Uważam, że poziom i droga, którą idziemy są planowe. Lechia nie miała praktycznie nic, a teraz ma coraz większe podstawy, jak choćby stadion, przyszła baza treningowa... - To prawda, mamy podstawy do budowy porządnej drużyny. Jak długi czas jest potrzebny na zbudowanie drużyny, o której marzą gdańszczanie? - Trudno powiedzieć. My na pewno nie chcemy budować drużyny metodą rewolucji. Będziemy ją budować drogą ewolucji. Wychodzimy z założenia, że zawodnicy muszą stopniowo wchodzić do składu. Akceptujemy politykę, którą prowadzi obecnie trener Kafarski. Jest ona uzgodniona z zarządem i uważam, że jest prawidłowa. Jak wygląda sprawa obiektów treningowych w gminie Pruszcz Gdański? - Na razie te obiekty nie są budowane, ale mamy teren. Przez projektowanie, do wejścia na teren zawodnika musi minąć realnie patrząc 2,5-3 lat. To oczywiście nam pomoże, ale na razie tego nie mamy. Oznacza to, że będzie kładziony większy nacisk na szkolenie młodzieży? - Chcemy wychowywać swoich. Proszę zwrócić uwagę na to, że w Polsce nie ma zawodników i na to, jakie transfery w tej chwili chodzą w czołowych polskich klubach. Polski zawodnik jest cenowo 3-4 razy droższy od zawodnika zagranicznego. Czy coraz większe sukcesy innych dyscyplin w Polsce nie sprawiają, że piłce nożnej ciężej jest się rozwijać? - Kto nas przegonił? Mamy dobrą siatkówkę, mamy dobrą piłkę ręczną, czekamy na koszykówkę, która w tej chwili jest za piłką nożną. Według mnie, biorąc pod uwagę poziom, piłka nożna jest na trzecim miejscu. Chcielibyśmy, aby była pierwsza. Do tego droga wcale nie jest daleka. Rozbudowywana jest bardzo dynamicznie infrastruktura sportowa. Widać po ruchach działaczy klubowych, że chcą oni wyciągnąć z marazmu polską piłkę... - Nowe stadiony stwarzają nowe możliwości. Jest więcej kibiców, większe zainteresowanie sponsorów, większe budżety. Uważam, że powinniśmy zrobić wszystko, aby tą szansę wykorzystać. Jeszcze w tym miesiącu Lechia zagra z Villarrealem, później z Juventusem... Chciałby pan, aby takie mecze odbywały się częściej? - Każdy by tego chciał. Piłkę nożną robimy nie dla siebie, a dla kibiców. Uważam, że gdańszczanie docenią to, iż organizujemy w Polsce mecz z Villarrealem. Liczę, że będzie komplet publiczności.

Wywiad przeprowadzony dla sportowychfaktów

Źródło: sportowefakty.pl