Ma 33 lata. Za sobą występy w klubach ekstraklasowych, lidze austriackiej i norweskiej. Był kapitanem Śląska Wrocław, a teraz Lechii Gdańsk. Zdobył z wrocławską drużyną mistrzostwo Polski, strzelał mnóstwo pięknych bramek w lidze, pucharach i reprezentacji.

 

Czy czuje się Pan piłkarsko spełniony?

- Na pewno nigdy nie będę czuł się spełniony piłkarsko. Pewnie wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej i więcej w piłce zdobyć. Mam jeszcze trochę czasu, żeby nadgonić to wszystko. Będę miał możliwość to zrobić zarówno w reprezentacji i w klubie, więc chciałbym coś dołożyć do swojego dorobku.

 

Z którym klubem przygodę wspomina Pan najlepiej, a o jakich sezonach wolałby Pan zapomnieć?

- W każdym klubie, w którym byłem, miałem wiele dobrych wspomnień. Nawet w tych, w których grałem mniej, to we wspomnieniach wracam wyłącznie do dobrych okresów. Nie ukrywam, że ten moment, kiedy byłem w Grodzisku, kiedy to wszystko zaczęło się dla mnie rozpędzać to był przyjemny okres, podobnie też, kiedy byłem w Śląsku Wrocław. Spędziłem tam sześć lat i pamiętam tylko te dobre chwile i zawsze będę miło wspominał pobyt we Wrocławiu. Tam urodziła się moja córeczka. Śląsk jako klub i jego kibice zawsze będą mi bliscy. Teraz jestem w klubie, w którym zawsze chciałem być i grać. Jak zaczynałem grać w Lechii, to myślałem, że zawsze będę tu grał. Niestety, moje losy potoczyły się inaczej, ale teraz w końcu mam możliwość występowania w tym klubie. Każdy trening i mecz jest dla mnie czymś wyjątkowym i staram się z tego czerpać garściami. Powiem szczerze, że nie mogę się już doczekać kolejnego meczu na PGE Arenie.

 

Lechia zrobiła ostatnio sporo ciekawych transferów, który z przychodzących zawodników może dać najwięcej drużynie z Gdańska?

- To jest trudne pytanie. Zawsze przed sezonem, kiedy zawodnicy przychodzą, to kibice, działacze i my jako koledzy z drużyny bardzo liczymy na nowych zawodników. Niestety futbol jest taki, a nie inny i czasem jest tak, że piłkarz dobrze wejdzie do drużyny i będzie mu się świetnie wiodło, a czasem bywa, że nie odnajdzie się i będzie mu w danym zespole nie po drodze. Czas pokaże, który z transferów był najlepszy. Mam nadzieję, że wszystkie okażą się udane, bo wszyscy ci nowi piłkarze świetnie funkcjonują w drużynie i bardzo ciężko pracują na treningach.

 

Uważa Pan, że Lechia ma szansę powalczyć o mistrzostwo, mimo nie najlepszego startu w obecnych rozgrywkach Ekstraklasy?

- Myślę, że celem każdego piłkarza z każdej drużyny w Ekstraklasie powinna być gra o mistrzostwo Polski. Posiadanie ambitnego celu to jest podstawa do tego, by w sporcie osiągać sukcesy, chociaż na pierwszy rzut oka wydają się one być mało realne. Ja wierzę to, że jeśli bardzo czegoś chcesz, to jesteś w stanie to osiągnąć. My jesteśmy zespołem, który chce walczyć o europejskie puchary i liczę na to, że będzie nam się grało coraz lepiej i z miesiąca na miesiąc nasz zespół będzie cementował się coraz bardziej. Wierzę w nasz zespół i dzięki wsparciu kibiców niedługo ruszymy pełną parą.

 

Kto jest Pańskim najlepszym boiskowym kolegą?

- To kolejne trudne pytanie, bo mam wielu kolegów. Każdy zawodnik z drużyny, w której gram, jest mi bardzo bliski. Spędzamy przecież ze sobą mnóstwo czasu na treningach, czy zgrupowaniach. Jeśli miałbym wymienić to będzie to na pewno Radek Sobolewski, Sebastian Przyrowski, z którym przyjaźnimy się od lat. Jest Jarek Fojut, Łukasz Madej i inni chłopacy ze Śląska Wrocław z Mariuszem Pawelcem, Adamem Kokoszką i Mateuszem Cetnarskim na czele. Mam z nimi super wspomnienia. W Lechii też mam wielu kolegów, z którymi mam świetny kontakt, jak Piotrek Wiśniewski, z którym się super dogaduję, jest Ariel Borysiuk, Maciek Makuszewski, Łukasz Budziłek, czy Rafał Janicki. Nie mówiąc już o Grześku Wojtkowiaku czy Kubie Wawrzyniaku, z którymi spotykałem się na reprezentacji. Kiedyś walczyliśmy po różnych stronach o mistrzostwo Polski, kiedy Grzesiek grał w Lechu, a Kuba w Legii, a teraz jesteśmy w jednym zespole. Tych znajomych mam bardzo wielu, a przy tym muszę powiedzieć, że szanuję wszystkich piłkarzy, bo wiem, ile czasu na to poświęcają, jak ciężko pracują, żeby grać w pierwszej jedenastce w swoich klubach i wygrywać spotkania.

 

Polska jest liderem grupy D w eliminacjach do EURO 2016. Kto, Pana zdaniem, będzie naszym najtrudniejszym rywalem? Czy Niemcy, których dzieli od nas jeden punkt, czy może któraś z drużyn z Wysp Brytyjskich?

- Szczerze mówiąc, każdy z tych meczów, które zostały do rozegrania jest istotny. Nie tylko te, które rozegra reprezentacja Polski, ale też te, które między sobą rozgrywać będą nasi rywale. Każdy kolejny mecz będzie dla nas tym najważniejszym. Najpierw są Niemcy, potem Gibraltar, potem Szkocja i Irlandia. To będą niesamowicie ciężkie spotkania. Nasza reprezentacja ma już jednak swoją tożsamość, ma to „coś”, do tego niosą nas trybuny, więc liczę, że tak będzie do końca eliminacji i spełni się marzenie nas wszystkich – piłkarzy, trenerów i kibiców.

 

Pod koniec lipca tego roku zostały rozlosowane grupy eliminacji mistrzostw świata. Jak ocenia Pan szanse polskiej drużyny na awans?

- Liczę na to, że awansujemy. Pewnie w tej reprezentacji, która będzie walczyć w eliminacjach do mundialu pewnie już grał nie będę, ale ta młoda generacja piłkarzy, którzy wchodzą do kadry pod wodzą trenera Nawałki jest w stanie sprostać temu zadaniu. A jeśli chodzi o grupę to mogliśmy trafić lepiej, ale z drugiej strony mogliśmy trafić gorzej. Mam nadzieję, że na koniec eliminacji będzie dobrze.

 

Który gol jest najważniejszy w Pańskiej karierze? Ten strzelony mistrzom świata 11.10.2014, czy może bramka z wolnego eliminująca Manchester City z Pucharu UEFA? A może jeszcze jakiś inny?

- Najbardziej będę cenić tego gola z Niemcami. Strzeliłem go dla całej Polski, dla wszystkich kibiców i także dla siebie i swojej drużyny. Móc reprezentować kraj z takimi tradycjami to już jest coś wyjątkowego, a jeszcze w takim meczu z takim przeciwnikiem jak mistrzowie świata to tym bardziej. Cieszę się, że strzeliłem tę bramkę dla wszystkich Polaków, bez względu na to, kto komu na co dzień kibicuje. To była nasza wspólna bramka i wszyscy się z niej cieszyliśmy, bo zasłużyliśmy na to zwycięstwo.

 

Co jeszcze chciałby osiągnąć Sebastian Mila w swojej karierze? Czy Lechia Gdańsk jest ostatnim przystankiem przed piłkarską emeryturą?

- Mam nadzieję, że moje marzenia, które są związane z Lechią się spełnią. Wiążę z gdańskim klubem spore nadzieje i nie spocznę, dopóki nie uda mi się ich spełnić. A jeśli chodzi o reprezentację to nie ulega wątpliwości, że awans na mistrzostwa Europy do Francji jest moim priorytetem.

 

Jakie ma Pan plany na przyszłość po zakończeniu przygody z piłką?

- Wszystko zależy, jaką rolę będą dla mnie widzieć działacze klubu z Gdańska. Pytanie, czy będą mnie chcieli w innej roli niż piłkarza. Jeśli nie będzie to nic związanego z Lechią, a bardzo bym chciał, żeby było, to zajmę się czymś innym. Na razie jednak o tym nie myślę i nie zaprzątam sobie głowy tym, co będzie w przyszłości. Skupiam się w stu procentach na tym co jest tu i teraz.

 

Źródło: facebook.com/TransferyPilkarskie/własne