Zaur Sadajew jest już po pierwszych treningach z zespołem Lecha Poznań.
Zawodnik trafił do Kolejorza na roczne wypożyczenie z rosyjskiego Tereka Grozny, jednak polską ligę dobrze zna po ostatnim półroczu spędzonym w Lechii Gdańsk.
Jak to się stało, że zacząłeś grać w piłkę?
Od kiedy pamiętam graliśmy z kolegami w piłkę. Ponieważ wychowywałem się bez ojca, nie miałem wtedy jeszcze świadomości, że jest on legendą Tereka. Strzelił tam prawie 200 bramek. Dopiero później dowiedziałem się, kim był i pomyślałem, że miłość do futbolu odziedziczyłem po nim. Na początku nie sądziłem jednak, że zajmę się piłką tak jak on. Dopiero gdy trafiłem do III ligi zacząłem się zastanawiać, czy nie zacząć traktować sportu profesjonalnie. Kontynuowałem historię ojca w Tereku, przez wiele lat nie myślałem, że wyjadę kiedyś za granicę.
Dlaczego postanowiłeś zagrać tutaj, w polskiej lidze?
W Tereku nie grałem zbyt wiele. Jak dowiedziałem się, że Maki [Maciej Makuszewski] wyjeżdża do Polski, pomyślałem że może też warto spróbować. Zapytałem go - a może i ja wyjadę z Tobą? W Lechii zdecydowali się na wypożyczenie i tak się to potoczyło.
Zmianę klubu z Lechii na Lecha uważasz za awans sportowy?
Zdecydowanie to jest dla mnie awans. Lech jest bardzo silnym zespołem. Poznałem już piłkarzy i cały sztab, panuje tu bardzo dobra atmosfera. Trener i doktor mówią po rosyjsku, z piłkarzami też się dogaduję. Nasze języki są podobne, jednak i tak od przyszłego tygodnia zaczynam mocniejszą naukę polskiego, będę miał lekcje dwa razy w tygodniu.
Mówiąc o zawodnikach, rozmawiałeś już z Łukaszem Trałką?
Tamta sytuacja z Gdańska jest już za nami. Na boisku najważniejsza jest walka za swoją drużynę. Tam nie ma sentymentów, a my wtedy byliśmy w różnych zespołach. Teraz już nie mamy żadnych problemów i nie możemy mieć – gramy dla jednego wspólnego celu. To jest bardzo dobry gość. Jest dokładnie taki, jaki powinien być zawodnik, zdecydowany i nieustępliwy.
Ty też jesteś takim graczem na boisku, a jaki jesteś poza nim?
Na boisku jestem twardy. Uważam, że każdy gracz powinien być lekko zadziorny, gdyż jest to elementem gry. Mecz to walka, ale poza nim jestem zupełnie spokojnym człowiekiem. Gdy rozlega się pierwszy gwizdek spotkania, jestem inną osobą niż na co dzień. Myślę, że kibice również będą mieli okazję się o tym przekonać. Jestem takim człowiekiem, że jeśli ktoś jest wobec mnie przyjazny, wynagrodzę mu to nawet 10-krotnie.
Co chcesz osiągnąć w Lechu?
Jesteśmy drużyną, indywidualnie nie mam żadnych celów. Dla mnie liczy się to, co osiągamy razem, jako zespół. Plan minimum to być w pierwszej dwójce, ale oczywiście będziemy walczyć o mistrzostwo Polski. Wiem, że Lechowi na tym bardzo zależy.
Trzymasz się zasad swojej wiary, ramadan nie przeszkadza w piłce?
Wielu jest sportowców, którzy przestrzegają zasad religii. Podczas ramadanu od rana do wieczora muszę pościć. Czasem pokrywa się to z okresem, kiedy mamy wolne, ale ramadan z roku na rok przesuwa się o około 10 dni. Mój organizm radzi sobie z tym dobrze. Jeśli nie dawałby rady, gdy np. są po 2 treningi dziennie w ciągu 5-6 dni, wtedy można zrobić przerwę w poście by się wzmocnić. W takim przypadku po ramadanie trzeba jednak dodać tyle samo dni, ile trwała dyspensa. Jest też zasada - jeśli rano sobie założysz, że tego dnia nie będziesz jadł ani pił, to się tego trzymasz.
W Polsce piłka nożna to bardzo popularna i medialna dyscyplina. Lubisz rozmawiać przed kamerami?
Jestem dość wstydliwą osobą. Nie przepadam za wypowiedziami przed kamerami. Dla Lech TV zrobiłem wyjątek, ale muszę przyznać, że to był mój jeden z nielicznych razy, kiedy wypowiadałem się przed kamerą. Nie czuję się dobrze w tej roli, wolę występować na boisku i w ten sposób prezentować siebie. Wolę pokazać jakim jestem piłkarzem. Porozmawiam z dziennikarzami, gdy będę tu już trochę dłużej, ale oczywiście bez kamer (śmiech).
Dużo mówi się o karze, którą dostałeś w Lechii [m.in. za czerwoną kartkę w meczu z Lechem], podobno chciałeś ją przekazać na jakiś konkretny cel?
Wnioskowałem, żeby przekazać te pieniądze biednym. Nie wiem czy tam trafiły, ale jeśli tego nie zrobili, to jeszcze raz o to poproszę.
Źródło: lechpoznan.pl