Deleu wrócił ostatnio do pierwszego składu „Pasów”. Chciałby zagrać przeciwko swej dawnej drużynie - Lechii Gdańsk.
Jest Pan zadowolony z tej rundy, jeśli chodzi o pańską postawę?
- W meczach, w których grałem, a było ich dziewięć, tylko w jednym przegraliśmy, właśnie w Warszawie, gdzie wystąpiłem 45 minut. Ten mecz nie wyszedł, ale pozostałe były dobre. Jak występuję, zawsze daję z siebie wszystko.
Z Zagłębiem Sosnowiec w Pucharze Polski nie zagra Pan z uwagi na żółte kartki, ale w lidze w przyszły poniedziałek z Lechią może Pan wystąpić. Przyjeżdża klub, w którym spędził Pan cztery sezony. Z gdańszczanami w Krakowie jeszcze Pan nie wygrał.
- Tak, bo grałem w dwóch meczach w Gdańsku. Mam nadzieję, że wreszcie uda mi się zwyciężyć. To trudny rywal, który ma mocny skład. Musimy być skoncentrowani i zaangażowani i wtedy możemy liczyć na dobry wynik.
Rywal ma mocny skład, ale po miejscu w tabeli tego nie widać, bo Lechia gra poniżej oczekiwań, jest na 11. pozycji.
- Taka jest nasza liga. Lech, który też ma dobrą drużynę jest na dole tabeli. Nie można lekceważyć żadnego rywala. Lechia może złapać formę. Mam nadzieję, że nie w meczu z nami.
Zostało jeszcze w niej wielu kolegów?
- Nie, teraz już bardzo mało. Z Piotrem Wiśniewskim i Rafałem Janickim mam dobry kontakt. Także z Mateuszem Bąkiem. W pierwszym składzie został tylko Janicki.
To dobrze, że tylu piłkarzy przewija się przez ten zespół?
- Nie wiem, nie oceniam tego. Taka jest polityka klubu, jego interes. Ja muszę się skoncentrować na tym, by jak najlepiej grać w Cracovii. Obojętnie z kim gramy.
Źródło: dziennikpolski24.pl/własne