- Byliśmy lepsi, jednak też nie możemy zapominać o rzucie karnym Górnika pod koniec pierwszej połowy. Nie wiadomo, jakby mecz się potoczył, gdyby goście go wykorzystali - mówił po meczu Rafał Janicki.
- Szkoda zwłaszcza pierwszej połowy, w której dobrze graliśmy. Niestety po przerwie tempo siadło. Wiadomo, że niedosyt jest duży, bo w meczach u siebie musimy wygrywać. Niemniej jednak punkt musimy uszanować - zaznaczył obrońca biało-zielonych.
- Chyba zabrakło tego polotu, z którym graliśmy w pierwszej połowie. Górnik się cofnął praktycznie całym zespołem, w zasadzie tylko jeden napastnik został z przodu. Bez jakiegoś ruchu i finezji ciężko było ich "rozklepać" - dodał 23-latek.
Lechia straciła bramkę na 0:1 po szybkim kontrataku gości. Blisko całej sytuacji był właśnie Janicki, który nie trafił w piłkę, pozwalając Maciejowi Korzymowi na jej przyjęcie i uderzenie.
- Cofałem się i po prostu nie sięgnąłem piłki. Ciężka sytuacja i na pewno część winy biorę na siebie - analizował sytuację Janicki.
Źródło: trojmiasto.sport.pl/własne