W zremisowanym spotkaniu z Górnikiem Zabrze (1:1) lewy obrońca Lechii rozegrał pierwsze 77 minut. Zszedł z boiska w wyniku urazu.
- Absolutnie nie jesteśmy zadowoleni z wyniku. Pierwsza połowa była zdecydowanie pod nasze dyktando, mimo iż w końcówce Górnik nie wykorzystał rzutu karnego. Żałujemy niewykorzystanych sytuacji. Z jednej strony byliśmy lepsi, ale z drugiej to goście nie strzelili rzutu karnego. Podchodzimy do tego spokojnie. Mecz się zakończył i od dzisiaj myślimy już o kolejnym spotkaniu - podkreślał po końcowym gwizdku arbitra Wawrzyniak.
- Po przerwie nie mieliśmy pomysłu, jak dobrać się do dobrze grającej w obronie drużyny Górnika, i żadnych ciekawych sytuacji nie stworzyliśmy. Musimy być świadomi, że większość meczów właśnie tak będzie wyglądała, choć chciałbym, żeby tak nie było. Przeciwnik będzie się cofał do obrony i próbował grać z kontrataku - analizował reprezentant Polski.
- Rzut karny był jak najbardziej prawidłowy, a mój uraz był niejako następstwem całej sytuacji - nie miał wątpliwości obrońca Lechii.
Źródło: trojmiasto.sport.pl/własne