Na pomeczowej konferencji prasowej trener Thomas von Heesen żartował, gratulując sobie decyzji o wpuszczeniu w samej końcówce na boisko Sebastiana Mili. Ten odpłacił mu się notując kluczowe zagranie do Jakuba Wawrzyniaka w akcji dającej biało-zielonym rzut karny.
- Ja też gratuluję trenerowi tej decyzji (śmiech). Jest do dla mnie trudny okres, dlatego cieszę się, że moja drużyna wygrała - mówił po końcowym gwizdku sędziego Mila - Jestem ambitnym zawodnikiem i nic mnie już nie zatrzyma. Jestem człowiekiem, który walczy do samego końca, bez względu na wszystko. Tak do tego podchodzę. Dla mnie każdy trening będzie szalenie ważny. Będę starał się przekonać trenera, by grać coraz więcej, ale tylko ciężką pracą. Mniej mówić, więcej robić - zaznaczył Mila.
- Ciężko mi tak naprawdę ocenić to spotkanie. Z ławki rezerwowych trochę inaczej patrzy się na mecz niż gdy jest się na boisku. Najważniejsze jest zwycięstwo. Cieszy mnie, że zaczęliśmy punktować na wyjazdach. Mam jednak nadzieję, że dołożymy do tego dobrą grę na własnym stadionie. Wrócił dobry duch w drużynie i łapiemy coraz lepszą formę - stwierdził 33-latek.
Już w najbliższą sobotę na Stadionie w Gdańsku Letnicy odbędzie się hitowe starcie z Legią Warszawa. Czy ostatnie wyniki pozwolą zapełnić gdański obiekt w większym stopniu niż ostatnio?
- Mam nadzieję, że tak. Serdecznie zapraszam wszystkich kibiców. Liczę, że będę mógł uczestniczyć w tym meczu na boisku - powiedział z przekonaniem Mila.
Źródło: trojmiasto.sport.pl/własne