Zawisza jest absolutnie w naszym zasięgu i zamierzamy z nim wygrać - mówi dla trojmiasto.sport.pl przed spotkaniem w Bydgoszczy obrońca Lechii Krzysztof Bąk.
Konrad Marciński: Ze względu na pauzę Sebastiana Madery za cztery żółte kartki to pan zagra w pierwszym składzie przeciwko Zawiszy?
Krzysztof Bąk: To samo pytanie można zadać Jarkowi Bieniukowi. We dwóch walczymy o to, by wybiec na boisko w Bydgoszczy od pierwszej minuty. Ale na tę chwilę decyzji trenera jeszcze nie poznaliśmy. Pewnie stanie się to w niedzielę wieczorem albo w poniedziałek rano.
Ale jest pan gotowy, by pomóc drużynie?
- Po to pracowałem przez cały okres przygotowawczy, żeby gdy pojawi się szansa na powrót do składu, ją w pełni wykorzystać. Na zimę założyłem sobie pewien plan i udało mi się go wykonać. Przede wszystkim nie mam żadnych kłopotów ze zdrowiem, więc od strony fizycznej wszystko jest w jak najlepszym porządku.
A od taktycznej? W sparingach rozgrywanych w Turcji Lechia nie traciła goli, a już w pierwszym meczu z Pogonią Szczecin rywal strzela trzy bramki, w tym dwie po stałych fragmentach.
- Na dwóch obozach, i w Grodzisku Wielkopolskim, i w Belek, duży nacisk położyliśmy na poprawę naszej gry zarówno w obronie, jak i w ataku. Z meczu na mecz to wyglądało coraz lepiej i faktycznie sparingi rozgrywane w Turcji najczęściej kończyliśmy bez straty gola. W meczu z Pogonią popełniliśmy jednak błędy, ale liczę, że to był tylko wypadek przy pracy. Że już od najbliższego spotkania w obronie zagramy skoncentrowani i skuteczni.
Była jakaś ostra reprymenda ze strony trenera Probierza po meczu z Pogonią? Dodatkowe treningi stałych fragmentów?
- Trener Probierz ma swój styl prowadzenia zespołu i nie zmienia się on w zależności od wyników. Analiza spotkania jest dokładnie taka sama w przypadku meczu wygranego, czy też przegranego i tak samo było po meczu z Pogonią. Wiemy, co było złe w naszej postawie i jak należy to naprawić, ale też trener zwrócił uwagę na dobre elementy naszej gry. Na bazie tego materiału przygotowywaliśmy się do spotkania z Zawiszą i w Bydgoszczy powinno być już widać poprawę. Jako zespół cały czas się rozwijamy, bo w piłce nie ma drużyny, która gra perfekcyjnie i już nie musi się niczego uczyć. Wiadomo, że lepiej uczyć się na błędach innych niż na swoich, ale w futbolu nie da się tego tak zaplanować. Dlatego nie robimy z tej porażki dramatu i nie rozdzieramy szat. Trzeba wyciągnąć wnioski i dalej wspólnie ciągnąć ten nasz wózek.
A czy przez tę porażkę nie nałożyliście na siebie dodatkowej presji? Bo jedna szansa na doskoczenie do pierwszej ósemki została zmarnowana i to rywale są w lepszej sytuacji. A meczów zostało już tylko osiem.
- To nie jest wcale tak mało spotkań, byśmy nie byli w stanie odrobić tej straty do zespołów, które są od nas wyżej w tabeli. Warunek jest jeden. Trzeba w końcu zacząć wygrywać i chcę, by mecz w Bydgoszczy zapoczątkował jakąś serię naszych zwycięstw. Nie rzucam tutaj słów na wiatr, bo naprawdę stać nas na dobre wyniki i wygranie kilku meczów z rzędu. Jesienią dwukrotnie wygraliśmy z Legią, czyli liderem tabeli, a teraz mierzymy się z przeciwnikami teoretycznie słabszymi od drużyny z Warszawy. A skoro pokonaliśmy Legię, i to bez straty gola, to dlaczego nie mamy pokonać innych drużyn? Jesteśmy pozytywnie nastawieni do czekających nas spotkań i ja o tę pierwszą ósemkę jestem spokojny.
Czyli Zawisza jest jak najbardziej w zasięgu Lechii?
- Oczywiście. To dobra, solidna drużyna, która w tym sezonie spisuje się świetnie i ma w składzie dobrych piłkarzy, ale my nie możemy bać się konfrontacji. Nie tędy droga. Jeśli mamy obawiać się spotkania, bo przeciwnik jest wyżej w tabeli i wygrał ostatnio mecz, to wychodzenie na boisko mija się z celem. Nie po to trenujemy od małego, żeby nam stres i nerwy pętały teraz nogi. Nie mamy powodów, żeby tak podchodzić do poniedziałkowego spotkania. Wierzymy w nasze umiejętności, które na pewno są duże, i jedziemy do Bydgoszczy z przeświadczeniem, że spokojnie jesteśmy w stanie wygrać z Zawiszą.
W meczu z Zawiszą szansę na debiut w Lechii otrzymać może nowy lewy obrońca Nikola Leković. To piłkarz, który doda jakości grze zespołu?
- Na pewno wie, o co chodzi w piłce, ma dobrze ułożoną lewą nogę, dobre dośrodkowanie i szybko zaaklimatyzował się w zespole. My robimy wszystko, by czuł się w drużynie jak najlepiej i by jak najszybciej mógł pokazać swoje atuty na boisku.
Źródło: trojmiasto.sport.pl