"Pewna grupa ludzi nie akceptuje mojej osoby. Nie wiem, czy jestem w stanie czymkolwiek przekonać ich do siebie." -
powiedział, dla serwisu sports.pl, trener Lechii Gdańsk - Tomasz Kafarski.
„Precz z Kafarem" – flaga z takim hasłem i z przekreśloną pańską podobizną została wywieszona podczas ostatniego meczu z Lechem. Poczuł się pan urażony?
Tomasz Kafarski: Jedna rzecz jest pocieszająca. Wielkość tego transparentu i sposób w jaki został wykonany świadczy o staranności. Wnioskuję więc z tego, że kibice, którzy wywiesili ten transparent w jakimś stopniu mnie szanują. A tak na poważnie najbardziej jednak cieszy mnie to, że większość fanów wygwizdała tę akcję.
Pod koniec zeszłego sezonu fani wywiesili ironiczny napisem „Mourinho z Kaszub". Wielu pańska praca z Lechią od dawna się nie podoba. Dlaczego?
Tomasz Kafarski: Od kiedy zostałem trenerem pierwszego zespołu pewna grupa ludzi nie akceptuje mojej osoby. Nie wiem, czy jestem w stanie czymkolwiek przekonać ich do siebie. Oczywiście staram się przychodzić zawsze przygotowany na trening, przygotować drużynę do meczu. Widać, że nie wszystkim to odpowiada.
Podobno powiedział pan, że jest gotowy na rozmowę z kibicami.
Tomasz Kafarski: Uczestniczyłem w kilku spotkaniach z fanami, odpowiadałem na ich trudne pytania. Nigdy nie odmówiłem rozmowy. Ale rzecz nie polega na tym, abym teraz stanął znowu sam przeciwko powiedzmy tysiącowi kibiców. Coś takiego nie ma chyba sensu.
Co fanom nie pasuje w pańskim stylu pracy?
Tomasz Kafarski: Wszystkie sprawy, za które odpowiadam.