Wywiad z wiodącym zawodnikiem gdańskiego zespołu po zremisowanym spotkaniu z Górnikiem Zabrze.
Lechia znów zagrała dwie różne połowy, tym razem dużo lepszą pierwszą. Skąd aż taka amplituda poziomów między tym, co pokazaliście przed i po przerwie?
- Grając z rywalem takim jak Górnik, nastawionym tylko na głęboką defensywę i kontrataki, musieliśmy rozstrzygnąć sprawę w pierwszej połowie. Były ku temu sytuacje, mogliśmy wysoko prowadzić i w drugiej połowie kontrolować mecz. Tak się nie stało i w drugiej połowie biliśmy głową w mur. Górnik bronił się całą drużyną, momentami rozpaczliwie, zostawiał nam pod swoim polem karnym bardzo mało miejsca i ciężko było się przedostać pod ich bramkę. Tym bardziej że w drugiej połowie w naszej grze zabrakło właściwie wszystkiego.
Także sił?
- Bardziej pomysłu na rozmontowanie obrony rywala. Byliśmy przygotowani na to, że oni będą bardzo cofnięci, wiedzieliśmy, że to zespół silny fizycznie, wybiegany i że na pewno nie będzie nam łatwo. Cóż, gdybyśmy w pierwszej połowie wykorzystali swoje sytuacje, odbiór tego meczu, bez względu na to, jak wyglądała druga połowa, byłby inny.
Jednak jakieś optymistyczne wnioski możecie po tym spotkaniu wyciągnąć.
- Oczywiście. Pierwsza połowa wyglądała bardzo dobrze, grać w ten sposób przez cały mecz - a nie tylko przez 45 minut - to cel, do którego chcemy dążyć. Stworzyliśmy naprawdę dużo sytuacji, nasza gra w ofensywie mogła się podobać kibicom. Ale nie wszystko było perfekcyjnie, bo Górnik wyprowadził praktycznie tylko dwie akcje, a zdobył gola i miał karnego. Na takie rzeczy musimy uważać. Nie można skupiać się tylko na kreacji, trzeba też być czujnym w destrukcji i szybciej przerywać kontry rywali.
Źródło: trojmiasto.sport.pl/własne