Wojewoda pomorski Ryszard Stachurski, o którym ostatnio głośnio zlecił analizę prawną, która ma wyjaśnić, czy i w jaki sposób możliwe będzie stosowanie rac i sektorówek do opraw meczowych na Lechii.
To punkt zapalny w kontaktach między kibicami i władzami. W związku z poruszeniem tego tematu w mijającym tygodniu wszystkie media (prasa, radio, TV) prześcigały się materiałach o kibicach. Poniżej prezentujemy wywiad z wiceprezydentem Gdańska Andrzejem Bojanowskim przeprowadzony przez redakcję Dziennika Bałtyckiego.
Namawia Pan wojewodę do rozmów z kibicami?
Na pewno faktem jest, że poprosiłem pana wojewodę o spotkanie i ono już się odbyło. Doprecyzowaliśmy na nim, co powinniśmy zrobić dla skutecznego dialogu z kibicami i z klubem. Bo też rozmowy, które prowadzimy, to nie są tylko rozmowy z Lwami Północy, ale też z Lechią Gdańsk. Jeżeli mówić o jakiejś legalnej oprawie meczowej, to musimy powiedzieć, że gwarantem bezpieczeństwa na stadionie musi być Lechia Gdańsk, a nie Lwy Północy, bo nie one są organizatorem imprezy. Takie sprawy jak miejsce takiej oprawy i to, jak ma ona przebiegać, to są kwestie do uzgodnienia w szerszym gronie, również z udziałem policji i straży pożarnej.
I, oczywiście, również z udziałem samych kibiców.
Uważam, że Lwy Północy są wiarygodnym partnerem. Dotychczasowe zobowiązania z ich strony, na których nam bardzo zależało, zostały dotrzymane. Do tego poznaliśmy się już trochę, mam na myśli kilka lat poprzedzających Euro 2012 i same mistrzostwa. Myślę, że każdy z nas zrozumiał sens swojej działalności... Tak to określę.
Race i tak zwane sektorówki są w fazie przygotowań. Ale w Gdańsku podobno funkcjonuje już system przyjmowania innych drużyn, i to już podobno działa.
Umówiliśmy się z Lwami Północy, żeby może nie tyle gościli fanów innych drużyn, bo to mogłoby się okazać trudne w niektórych przypadkach, jak co do tego, żeby nie przeszkadzali. Uzgodniliśmy z operatorem stadionu, aby podjął starania odnośnie rozsądnego zagospodarowania przestrzeni dla gości, żeby to nie była zamknięta ogromna klatka. No i mamy to, co widać na PGE Arenie, czyli wydzielony sektor gości, ale jest to sektor, na który spokojnie mogą wchodzić również nasi kibice. Ustaliliśmy też, że jeśli kibice gości będą sobie tego życzyli - będziemy przygotowywać specjalne ceny na niektóre towary, bo kibic drużyny przyjezdnej to jest określony konsument - przyjeżdża kilka godzin przed meczem i jest przez kilka godzin przetrzymywany, zanim zostanie odprawiony w podróż powrotną. Chodzi o to, by kibic gości czuł się w miarę swobodnie. Lechia i operator stadionu prowadzą też negocjacje z Canal+, żeby można było puszczać po naszym meczu transmisję meczu, który się odbywał w międzyczasie... Myślę, że pokazujemy, że kibiców gości też należy traktować przyjaźnie.
przeczytaj cały wywiad w Dzienniku Bałtyckim
Źródło: Dziennik Bałtycki