Trener Bogusław Kaczmarek jest przekonany, że Abdou Razack Traore poradziłby sobie w Bundeslidze i przekonuje, że Lechia nie myśli o sprowadzeniu Sebastiana Mili.

Od kilku tygodni działacze gdańskiej Lechii i trener Bogusław Kaczmarek przekonywali reprezentanta Burkina Faso Abdou Razacka Traore, by podpisał z klubem z Trójmiasta nowy kontrakt. Stary wygasa 31 grudnia br. Niestety, negocjacje zakończyły się fiaskiem i Traore wiosną nie zobaczymy w koszulce Lechii. Rozczarowania takim obrotem sprawy nie ukrywa trener biało-zielonych, Bogusław Kaczmarek. 

- Tak z ręką na sercu, ile procent szans miała Lechia, by zatrzymać w Gdańsku Abdou Razacka Traore?
Bogusław Kaczmarek: Kiedy przyszedłem do Lechii dowiedziałem się, że Razack zarabia 10 tysięcy euro miesięcznie. Ta kwota bynajmniej mnie nie raziła. Kiedy toczyły się negocjacje, Traore poinformował mnie, że chciałby zarabiać dwa razy więcej niż do tej pory. W Wigilię zadzwonił do mnie i smutnym głosem oznajmił, że kończy się nasza współpraca. 
- Zapomniał powiedzieć, że Lechia zaproponowała mu naprawdę królewskie jak na polską ekstraklasę warunki? Bo w tych kategoriach należy postrzegać ofertę miesięcznej pensji w wysokości 30 tysięcy euro za 2,5-letni kontrakt plus 250 tysięcy euro za złożenie podpisu pod umową.
Bogusław Kaczmarek: Nie znałem szczegółów, ale mnie powiedział, że warunki zaproponowane mu przez klub go nie interesują. Najprawdopodobniej rozbieżności dotyczyły tego, że to on miałby zapłacić podatek. Wtedy w grę wchodziłaby pensja nie rzędu 30 tysięcy euro, tylko o kilka tysięcy mniej. No, ale mleko już się rozlało. Z drugiej strony lepiej przeżyć w czternastu niż umrzeć w piętnastu. Jestem bowiem przekonany, że z chwilą zaspokojenia oczekiwań finansowych Traore, ręce po podwyżkę wyciągnęliby pozostali piłkarze Lechii, a przynajmniej część z nich. Poza tym nikt nie da gwarancji, że nasza gwiazda w rundzie wiosennej za większe pieniądze grałby lepiej niż jesienią.  - Odejście Traore to strata nie do powetowania?
Bogusław Kaczmarek: Traore był bardzo ważną postacią w moim zespole, o czym świadczą chociażby statystyki. Poza tym miał nie tylko wartość sportową, ale również marketingową. Zaskarbił sobie szacunek u kibiców. Ale życie piłkarskie nie znosi pustki, może ta sytuacja wykreuje u nas nowego bohatera?
  - Wie pan już, do jakiego klubu, do jakiej ligi odchodzi Abdou Razack Traore?
Bogusław Kaczmarek: On sam jeszcze nie zna odpowiedzi na to pytanie. Przyznał lojalnie, że ma cztery konkretne propozycje i nad każdą z nich poważnie się zastanawia. Natomiast zirytowała mnie niedawna wypowiedź Andrzeja Juskowiaka, że Traore nie poradzi sobie w Bundeslidze. Nie zgadzam się z tą opinią. Otóż pracując w reprezentacji zetknąłem się z piłkarzami grającymi w Bundeslidze i jestem pewien, że Razack sobie w niej poradzi. Może nie we wszystkich klubach, takich jak Bayern Monachium, czy Borussia Dortmund, ale w większości da radę. W lepszym towarzystwie, gdzie gra się szybciej niż u nas, powinien czuć się jak ryba w wodzie.  - Ma już pan pomysł, kim zastąpić napastnika z Burkina Faso?
Bogusław Kaczmarek: Lechia nie jest zwykłym klubem, nie tylko ze względu na swoją historię. Gdańsk to przecież najpiękniejsze miasto w Polsce, nie przekonają mnie, że jest inaczej mieszkańcy Poznania, Wrocławia, czy Krakowa. Mamy jeden dodatkowy atut - jesteśmy nad morzem. No i dysponujemy przepięknym stadionem. Być może zatem znajdą się piłkarze, którzy właśnie u nas zechcą zaistnieć, a potem przenieść się do bardziej renomowanych klubów.

 -Zewsząd słychać pogłoski, że do pańskiej drużyny ma dołączyć Sebastian Mila. Ile jest w tych „przeciekach” prawdy?
Bogusław Kaczmarek: Na razie Lechię od Sebastiana Mili dzielą... setki mil. Po pierwsze - ma on ze Śląskiem Wrocław ważny kontrakt do końca czerwca przyszłego roku, a my nie zamierzamy wydać na jego transfer choćby złotówki. On głośno deklaruje, że zamierza ze Śląskiem powtórnie walczyć o mistrzostwo Polski. Druga wersja mówi o tym, że Mila wybiera się do klubu zagranicznego. Jest zatem poza naszym zasięgiem. Ale gdyby był wolnym zawodnikiem i zgłosił akces do naszej drużyny, to przyjąłbym go z otwartymi ramionami. Tak jak zrobiłem to przed jedenastoma laty, gdy ściągnąłem go z Lechii do Groclinu Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski. W tej chwili nie ma w Lechii tematu „Mila”. Ale do pierwszego meczu rundy wiosennej pozostają dwa miesiące, więc wszystko jeszcze może się zdarzyć.

Źródło:przeglądsportowy.pl/własne