Na temat wczorajszego meczu Lechia - Widzew wypowiedział się były piłkarz Lechii, a obecnie gracz Widzewa, Jarosław Bieniuk. Zobaczcie co miał do powiedzenia.
Jarosław Bieniuk (obrońca Widzewa): - Lechia miała kilka okazji, ale widać, że drużynie brakuje skuteczności. Ciężko było grać przeciwko Tadiciowi. Lechia najgroźniejsza była w środku pola, a pod naszą bramką czegoś jej brakowało. Nie można powiedzieć, że punkt zdobyty w Gdańsku to jest sukces, bo też Lechia nie jest drużyną na miarę Legii czy Wisły. Z takimi zespołami zawsze jest większa szansa na wygraną.
W końcówce meczu miałeś okazję rywalizować ze swoim kolegą Tomaszem Dawidowskim.
- Nie lubię z nim grać, bo strasznie się przepycha i strasznie walczy. Jestem jego kolegą i nie chciałem mu zrobić krzywdy. Jako obrońca muszę być agresywny, ale na boisku nie było sentymentów.
Lechia wysoko zawiesiła wam poprzeczkę?
- Lechia fajnie utrzymuje się przy piłce, ale brakuje jej jakości jeśli chodzi o wykończenie akcji. W tym meczu to się potwierdziło. W Gdańsku są świetni kibice i piękny stadion, ale przydałby się tej drużynie napastnik strzelający kilka lub kilkanaście goli w sezonie.
Dla ciebie był to powrót do Gdańska. Poczułeś sentyment?
- Wychowałem się na Lechii, od dziecka chodziłem na stadion i później zacząłem grać w tym klubie. Jako dziecko nawet nie marzyłem, że w moim mieście powstanie taki obiekt jak PGE Arena. Takie stadiony oglądało się tylko w telewizji, a teraz ten w Gdańsku robi niesamowite wrażenie.
Chciałbyś jeszcze zagrać w Lechii?
- Nie miałem oferty z Lechii i na razie nie było takiego tematu. Gdyby jakaś propozycja się pojawiła, to mógłbym się zastanowić.
Źródło: własne / lechia.pl / fot. Marek Wiśniewski