Na kilka dni przed startem IV ligi spotkaliśmy się z trenerem rezerw Lechii Gdańsk Dominikiem Czajką, by szerzej porozmawiać o prowadzonej przez niego drużynie. Tematów było tak wiele, że cały wywiad postanowiliśmy podzielić na trzy części.

Maciek Nierzwicki: Jakie były Trenera plany przed startem IV ligi?

Dominik Czajka: Jakie były plany? Dosyć ciekawe pytanie. Tak naprawdę sami nie wiedzieliśmy czego się spodziewać po tej IV lidze. Zgłoszenie zespołu do ligi nastąpiło dosyć szybko, a my ze sztabem musieliśmy poukładać to wszystko w jakieś ramy, żeby miało to ręce i nogi. Przeglądaliśmy tą IV ligę, tabele informacje o przeciwnikach. Nie mieliśmy jednak pojęcia, jak te zespoły grają, jaki poziom prezentują i nie ukrywam, że już na początku zespół z Przodkowa sprowadził nas na ziemie. Zobaczyliśmy, że ta piłka w IV lidze może być poukładana i nikt się nie położy, słysząc Lechia. Zawodnicy byli wybiegani, a także silni fizycznie. Mało tego niektórzy zawodnicy mogli się pochwalić ciekawym CV, więc nasi młodzi zawodnicy mający 16-17 lat zderzyli się naprawdę z prawdziwą piłką seniorską. Pierwszy mecz pokazał nam, ile nas jeszcze czeka pracy, i jakim tak naprawdę wyzwaniem będzie gra juniorami w lidze dorosłych. Tak naprawdę, to wtedy zaczęły się przed nami klarować cele, jakie chcemy osiągnąć. Jednym z było utrzymać się w górnej szóstce i to się jesienią udało. Jednak naszym celem nadrzędnym było sprostanie oczekiwaniom trenera Piotra Stokowca, który jasno zaznaczył, że chce od nas piłkarzy do pierwszego zespołu przygotowanych fizycznie i piłkarsko, którzy już będą gotowi na podjęcie prób w piłce seniorskiej. Tego mamy się trzymać bez względu na wyniki w IV lidze.

MN: Jeżeli chodzi o rundę rewanżową, jesteśmy na trzecim miejscu. Brakuje tylko siedmiu punktów do prowadzącego Gryfa Słupsk. Tylko pierwsza drużyna awansuje do trzeciej ligi. Czy Lechia chce atakować tę pierwszą lokatę, czy stać nas w ogóle na drużynę na stopniu centralnym?

DCz: W tym roku, jeżeli chodzi o awans, to nie ma ciśnienia. Powiem może brzydko, ale jak będzie to będzie, jak nie to też się nic nie stanie w każdym meczu gramy na 100% . Dla nas najważniejszym celem, jeżeli chodzi o Akademię, to jest jednak grupa U-19, która jest wspólną grupą z IV ligą. Tutaj chcemy awansować na poziom Centralnej Ligi Juniorów i teraz po pierwszej fazie, w której wygraliśmy  ligę wojewódzką, czeka nas bardzo trudne zadanie. Rozpocznie się rywalizacja z najlepszymi zespołami w makroregionie, więc musimy mocno skupić się na tym celu, ponieważ  CLJ jest celem nadrzędnym. Chodzi o to, by w sezonie 2019/2020 mieć jak najwięcej zawodników grających na najwyższym poziomie w meczach o stawkę co tydzień.

MN: Podsumujmy grę w Lidze Wojewódzkiej: 12 meczów - 12 zwycięstw, 36 punktów, 123 gole zdobyte i 2 (!) stracone. Widać przepaść...

DCz: Tak, to prawda. Myślę, że to mówi wszystko, jeżeli chodzi o te rozgrywki. Wyszliśmy z pierwszego miejsca i zaczyna się tak naprawdę prawdziwa zabawa. Wszystkie nasze cele zespołowe skupiają się na powrocie do CLJ zespołu U-19 i na utrzymaniu w IV lidze tej pozycji, którą mamy. Jeżeli chodzi o cele indywidualne, to dostarczanie jak największej ilości graczy do pierwszego zespołu, co jest finalnym celem pracy całej Akademii Lechii.

MN: Czy Klub ma zamiar utrzymać drugą drużynę w przypadku wygrania Junior A1 i awansu do CLJ U-19? Czy grupy zostaną w jakiś sposób zreorganizowane?

DCz: Tak chcemy, żeby co tydzień zawodnicy, którzy będą najlepiej prezentować się w czasie treningu dostali w nagrodę możliwość gry z równorzędnym przeciwnikiem. Tylko IV liga gwarantuje nam to, że obok piłkarzy z Ekstraklasy będą występować ci wyróżniający się młodzieżowcy. Zawodnicy z rocznika 2002 będą mogli natomiast grać w CLJ z najlepszymi rówieśnikami z kraju. Wiadomo, że wyjazdy na Lecha, na Legię czy na Pogoń mówią same za siebie, tam każdy mecz będzie o stawkę.

MN: Czyli nie będzie konfliktu interesów?

DCz: Absolutnie nie. Mamy to tak zaplanowane, żeby jak najwięcej zawodników grało na odpowiednim poziomie. Tak chcemy, żeby to wyglądało. Każdy inny wynik niż awans będzie dla nas porażką.

2018 08 25 wda lipusz lechia ii gdansk 6 3 5394

MN: Klub już zawczasu przygotowuje się na zmianę regulaminu o obowiązku gry młodzieżowca i chce mieć grupę równorzędnych zawodników gotowych do podjęcia walki o skład?

DCz: Akurat teraz mamy naprawdę spokojną głowę, jeśli chodzi o zawodników w wieku młodzieżowca. Absolutnie się o to nie obawiamy. Aktualnie w kadrze pierwszego zespołu jest dziesięciu piłkarzy. Na wypożyczeniu przebywają obecnie Rafał Kobryń, Adam Chrzanowski i Przemysław Macierzyński. Wszyscy prezentują już określoną jakość, jesteśmy bardzo spokojni, a sam przepis nie będzie dla nas żadnym problemem. Mało tego już kolejni zawodnicy z młodszych roczników zaczynają pokazywać, że będzie z nich materiał na piłkarzy. Rocznik 2002/2003 naprawdę nie mamy się o co obawiać.

MN:Trochę cofnę się do rocznika 1999, z którego są: Adam Chrzanowski, Tomasz Makowski, Mateusz Sopoćko, Daniel Mikołajewski, Rafał Kobryń , Przemysław Macierzyński i Miłosz Kałahur. Tak utalentowany rocznik ostatnio trafił się około 20 lat temu.

DCz: De facto to jest ciekawy paradoks. Grupa piłkarzy z tego rocznika w poprzednim sezonie nie zdołała wywalczyć awansu do CLJ, a z drugiej strony ich indywidualna jakość pokazała, że są gotowi na grę w ekstraklasie czy w 1 lidze. "Sopot" zbiera minuty, "Chrzanek" który zdobywał bramki i Tomek Makowski, który jest dla mnie odkryciem tej rundy. Tu akurat nie ma przypadku, bo wiedzieliśmy, że to jest chłopak o wielkim potencjale i mentalnie i piłkarsko.

MN: Już w zeszłym sezonie miał 21 występów w 1 lidze, a byłoby więcej, gdyby nie kontuzja kolana...

DCz: Gdyby nie ta kontuzja to podejrzewam, że tych meczów w ekstraklasie miałby już dużo więcej. Ci chłopacy pokazują ten paradoks, że czasami te drużyny, które robią Mistrza Polski Juniorów, nie dają nikogo na poziom ekstraklasy, a w zespole, który miał swoje kłopoty, potrafi wyjść 5-6 chłopaków gotowych do poważnej gry.

MN: Chrzanowski, Makowski, Macierzyński czy Mikołajewski to są wszystko chłopacy spoza okręgu, jak to się stało, że znaleźli się właśnie w Gdańsku?

DCz: Sopoćko i Kobryń to są piłkarze od podstaw w akademii, Chrzanek, Maki to są zawodnicy ściągnięci z Polski, ci zawodnicy byli dobrani przez obserwację i Scoutów. Wiedzieliśmy o ich umiejętnościach, o ich pochodzeniu i też zdawaliśmy sobie sprawę, że mentalnie będą pasować do naszej Akademii.

MN: Czyli to sprawa jakiegoś dajmy na to komitetu? Spotyka się Pan z dyrektorem Akademii Lechii Sławkiem Wojciechowskim, by porozmawiać, kto by się przydał i o kim macie wystarczającą wiedzę?

DCz: To jest jakby poza nami, takie rozmowy prowadzone są na wyższym szczeblu. W grę wchodzą często duże kwoty, nie tylko transferowe, ale też kontraktowe, tak więc to jest raczej sprawa dyrektora Akademii, Prezesa i dyrektora sportowego.

MN: Przemek Macierzyński, który niedawno przeszedł do Wejherowa, IV liga zrobiła się dla niego za mała? Czy zawodnik potrzebował nowego bodźca?

DCz: "Bedo" balansował na granicy między ekstraklasą i IV ligą. W ekstraklasie było dla niego troszeczkę za ciężko, a IV liga była dla jego potencjału trochę za mała, tak więc klub wypożyczył go do Wejherowa, do II ligi. Zobaczymy, jeżeli tam sobie poradzi, będzie się wyróżniał, to nie wątpię, że zobaczymy go ponownie na Letnicy.

MN: W swoim czasie był wypożyczony do słynnej szkółki Benfiki Lizbona..

DCz: Benfica ma jedną z najlepszych szkółek w Europie jak nie na świecie. Wypuszczają w świat piłkarzy za grube miliony, więc doświadczenie, jakie tam zebrał Przemek, było bezcenne i mam nadzieje, że wykorzysta to dla własnego dobra i w dalszej karierze.

MN: Jak już wszedł temat Benfiki, czy są jakieś zapytania z tamtej strony o chłopaków z Akademii?

DCz: Nie mam takich informacji, jednak niedawno w jednym z portugalskich klubów (Sporting Braga) na testach przebywał Jakub Kałuziński i pozostawił po sobie dobre wrażenie. Środkowy pomocnik, typowa ofensywna "10" o świetnych parametrach technicznych. Zobaczymy, jak temat się rozwinie dalej.

2018 08 08 lechia gdansk gks przodkowo 1884

MN: To ciekawe, żeby akurat klub z Portugalii patrzył przychylnym okiem na chłopaka z Polski pod względem techniki…

DCz: Tak, był obserwowany przez rok. Zaowocowało to 10-dniowym pobytem pod koniec ubiegłego roku w Portugalii. Zagrał kilka meczów i trenował z rówieśnikami, dalej jest monitorowany. Ma jednak pewien „feler”, powiedział, że dla niego najważniejsza jest dalsza gra w Lechii i pokonywanie kolejnych szczebli w naszym klubie.

Ciąg dalszy nastąpi.....