W towarzyskim meczu rozegranym na PGE Arenie Lechia Gdańsk przegrała z Schalke 04 Gelsenkirchen 0:1.
Mimo porażki, biało-zieloni zaprezentowali się znacznie lepiej niż w piątkowym starciu z Cracovią - informuje trojmiasto.sport.pl.
W przeciwieństwie do VfL Wolfsburg, Schalke poważnie potraktowało mecz z Lechią i przyjechało do Gdańska w bardzo mocnym składzie, na czele z byłym piłkarzem Realu Madryt, Holendrem Klaasem-Janem Huntelaarem i reprezentantem Niemiec Julianem Draxlerem.
Niemcy byli zdecydowanym faworytem i od początku spotkania dłużej utrzymywali się przy piłce. Jednak to Lechia mogła, a nawet powinna prowadzić już po kwadransie. Dwukrotnie wyborne okazje marnował jednak Adam Dźwigała. W sytuacji sam na sam z Fährmannem fatalnie spudłował zaś Piotr Wiśniewski, a strzał Adama Buksy z jedenastu metrów instynktownie obronił bramkarz Schalke.
Ataki gdańszczan były zróżnicowane. Biało-zieloni często atakowali skrzydłami, jednak ich dośrodkowania zazwyczaj nie docierały do adresatów. Wreszcie jednak precyzyjną centrą popisał się Grzegorz Wojtkowiak, a Bruno Nazario nie potrafił celnie główkować z pięciu metrów. Po chwili Brazylijczyk oddał jeszcze płaski strzał z narożnika pola karnego, lecz ponownie lepszy okazał się Fährmann.
Przyjezdni w pierwszej połowie dłużej utrzymywali się przy piłce, ale przez większość czasu nie zagrażali bramce Łukasza Budziłka. Golkipera Lechii z dystansu starali się zaskoczyć Draxler i Max Meyer, ale w obu przypadkach 24-latek nie popełnił błędu.
Jednak w końcu Niemcy dopięli swego, strzelając typowego gola do szatni. W 44. minucie zupełnie bez opieki w polu karnym znalazł się Leroy Sane i, wykorzystując bierność obrońców, płaskim strzałem przy dalszym słupku umieścił piłkę w siatce.
W drugiej części gry trener Brzęczek, zgodnie z zapowiedziami, posłał w bój zupełnie inną jedenastkę. Szansę otrzymali m.in. młody Adam Chrzanowski oraz testowany Neven Marković. Pierwsza akcja Lechii po zmianie stron mogła dać wyrównanie. Paweł Stolarski dośrodkował z prawego skrzydła, głową strzelał Bartłomiej Pawłowski, ale trafił prosto w bramkarza Schalke.
Na boisku nie działo się jednak wiele. Schalke atakowało skrzydłami, ale dośrodkowania w większości przypadków były niedokładnie. Z kolei biało-zieloni nastawili się na grę z kontrataku. Raz ładnym dryblingiem w polu karnym popisał się Lukas Haraslin, ale za długo zwlekał z podaniem do Kuświka, aż wreszcie zagrał niedokładnie. Sytuacja była dość klarowna i nowemu napastnikowi Lechii wystarczyłoby tylko dostawić nogę.
W końcówce goście mogli jeszcze podwyższyć na 2:0. Najpierw efektownym dryblingiem w polu karnym popisał się Mayer, jednak z ostrego kąta uderzył tylko w boczną siatkę.
Generalnie, Schalke od momentu zdobycia gola kontrolowało spotkanie i nie pozwoliło Lechii na zbyt wiele. Widać było różnicę klas dzielących obie ekipy.
Lechia Gdańsk - Schalke 04 Gelsenkirchen 0:1 (0:1)
Bramki: Leroy Sane (44.)
Lechia: Budziłek (46. Bąk) - Wojtkowiak (46. Stolarski), Janicki (46. Rudinilson), Maloca (46. Chrzanowski), Leković (46. Marković) - Buksa (46. Mak), Borysiuk (46. Łukasik), Dźwigała (46. Vranjes), Bruno Nazario (46. Haraslin), Makuszewski (46. Pawłowski) - Wiśniewski (46. Kuświk).
Schalke: Fährmann - Caicara, Nastasić (46. Kolasinac), Friedrich (70. Ayhan), Aogo - Sane, Geis, Höger (46. Neustädter), Meyer, Draxler (46. Goretzka) - Platte (46. Huntelaar).
{joomplucat:1576 limit=9|columns=3}Źródło: trojmiasto.sport.pl