POLECAMY

Na kim się najlepiej przełamać? Oczywiście na Lechii.

Lechia Gdańsk zanotowała kolejny bardzo słaby (jeśli nie najsłabszy) mecz w sezonie.

W 4. minucie Sławomir Peszko popędził lewą stroną boiska, wpadł w pole karne, wgrał do środka, ale jego podanie zostało zablokowane. Z akcji nic nie wyszło, ale trener biało-zielonych Adam Owen był zadowolony: sprzed linii bocznej boiska pokazywał panu Sławkowi dwa kciuki wyciągnięte do góry.

Był to chyba jedyny moment, w którym Adam Owen był zadowolony. Potem nie miał już po prostu okazji. W 17. minucie jego podopieczni przegrywali 0:1. Świetna szybka akcja gości - Rafał Murawski podawał w stronę pola karnego dokładnie do Jakuba Piotrowskiego, ten oddał do będącego na jeszcze lepszej pozycji Adama Frączczaka, który strzelił do pustej bramki. Gdzie byli obrońcy Lechii?

Chwilę później z lewej nogi zza pola karnego groźnie, na szczęście nad poprzeczką, strzelał Spas Delew. Ta sytuacja pokazała jednak, że Lechiści byli mało skoncentrowani i chyba zbyt pewni siebie (grali z najsłabszym zespołem ekstraklasy), z kolei Portowcy byli zdeterminowani i konsekwentni.

W 33. minucie było już 0:2.

Piotrowski z prawej strony wymanewrował w polu karnym Błażeja Augustyna przymierzył w krótki róg obok Grzegorza Wojtkowiaka i interweniującego Dusana Kuciaka.

Po przerwie trener Owen na boisko wprowadził Romario Balde, który w kilku wcześniejszych meczach zaraz po wejściu na boisko wypracowywał kolegom sytuacje bramkowe. Tak było choćby w poprzedniej kolejce przeciwko Górnikowi, gdy przedarł się przez obronę, strzelił z bliska z lewej strony, bramkarz zabrzan Tomasz Loska obronił, ale wypuścił piłkę z rąk, do której dopadł Flavio Paixao i pewnie skierował ją do siatki.

Tym razem Portugalczyk nie dał impulsu do ataku. Ciągle częściej atakowali goście ze Szczecina. Bramce Kuciaka zagrażali Piotrowski, Murawski, Delew.

W 70. minucie Łukasz Zwoliński wpadł z piłką w pole karne, strzelił, piłkę ręką odbił Mato Milos. Rzut karny dla Pogoni. Adam Frączczak płasko po ziemi w prawy dolny róg, Kuciak rzucił się w przeciwną stronę. 0:3.

W końcu piłka wylądowała w siatce Pogoni.

W 83. minucie rzut rożny dobrze bił Patryk Lipski, główkował w polu karnym Grzegorz Kuświk, do piłki nogę dostawił jeszcze Flavio Paixao i kibice biało-zielonych zebrani na Stadion Energa Gdańsk mogli po raz pierwszy w meczu podnieść ręce w geście triumfu.

Nadzieja wstąpiła w fanów Lechii, ale na odrobienie strat zabrakło czasu i chyba determinacji samych piłkarzy. W zmianie wyniku nie pomogły dodatkowe sześć minut, które doliczył arbiter.

- Jestem rozczarowany wynikiem i postawą moich zawodników. Nie tak chcieliśmy pożegnać się z naszymi kibicami w ostatnim meczu w 2017 roku na naszym stadionie. Brakowało nam koncentracji, przez co nie realizowaliśmy założeń taktycznych i traciliśmy bramki - mówił trener Owen już po meczu. - Myślę, że zawiodła nas sfera mentalna. Być może po dobrym meczu z Górnikiem sądziliśmy, że będzie nam łatwiej. To był jeden z naszych najgorszych meczów, chyba nawet gorszy od tego z Koroną.

W sobotę, 16 grudnia, na zakończenie Lotto Ekstraklasy w 2017 roku gdańszczanie zagrają na wyjeździe z Sandecją Nowy Sącz.

Lechia Gdańsk – Pogoń Szczecin 1:3 (0:2)

Bramki: M. Paixao (83.) - Frączczak (17., 72. karny). Piotrowski (33.)
Lechia: Kuciak – Milos, Wojtkowiak, Augustyn, Wawrzyniak – J. Nunes (57. Lipski), Łukasik – F. Paixao, Krasić (46. Balde), Peszko (76. Kuświk) – M. Paixao
Pogoń: Załuska – Rapa, Fojut, Dvali, R. Nunes – Frączczak, Murawski (90. Rudol), Piotrowski (90. Kort), Drygas, Delew (77. Matynia) – Zwoliński
Żółte kartki: Rapa, R. Nunes

źródło: gdansk.pl

O AUTORZE
DarioB
Author: DarioB
Badacz Historii Lechii
Z portalem Lechia.net związany od 2003 roku. Wcześniej głównie foto, obecnie archiwa oraz badanie historii Lechii Gdańsk.
Ostatnio napisane przez autora


Cześć!

Zanim wyjdziesz może odwiedzisz nasze social media. Toczą się tam naprawdę ciekawe dyskusje. Nie może Cię zabraknąć.

Zapraszamy!

 

×