Jedynym nowym właścicielem Lechii, który do tej pory oficjalnie ujawnił się z imienia i nazwiska, jest były niemiecki piłkarz Thomas von Heesen czytamy na trojmiasto.sport.pl.
52-letni von Heesen kilkanaście dni temu przedstawiony został jako nowy akcjonariusz Lechii, właściciel jednego z funduszy, które postanowiły zainwestować w gdański klub.
Pozostali właściciele wciąż pozostają w ukryciu, choć dyrektor sportowy klubu Andrzej Juskowiak już kilkakrotnie zapowiadał oficjalną konferencję prasową [w połowie marca], na której nowi akcjonariusze wreszcie zaprezentują się opinii publicznej. Na razie jednak z imienia i nazwiska ujawnił się tylko von Heesen.
To w przeszłości bardzo dobry piłkarz, przez niemal całą karierę związany z Hamburger SV. W jego barwach rozegrał we wszystkich rozgrywkach prawie 450 meczów, zdobył 125 goli (występował na pozycji ofensywnego pomocnika). Karierę zakończył w Arminii Bielefeld, potem próbował swoich sił jako trener. Pracował w Arminii, FC Saarbrucken, FC Nuernberg, cypryjskim Apollonie Limassol oraz austriackim SV Kapfenberg. W międzyczasie był również dyrektorem sportowym Hannover 96.
Kiedy pod koniec 2012 r. rozstał się z Kapfenberg von Heesen, postanowił na poważnie zająć się biznesem. Jednak fakt, że stał się jednym z właścicieli Lechii, jest dla jego byłych kolegów z boiska kompletnym zaskoczeniem.
- Thomas został akcjonariuszem Lechii? Pierwsze słyszę, tego bym się nigdy nie spodziewał - mówi Jan Furtok, który w latach 1988-1993 grał z von Heesenem w Hamburger SV. - Już jako piłkarz miał tam jakieś swoje biznesy, miał do tego żyłkę. Ostatnio widzieliśmy się cztery lata temu na spotkaniu byłych piłkarzy HSV, teraz koniecznie muszę odnowić kontakty, jest ku temu świetna okazja. Tym bardziej że my, Polacy [oprócz Furtoka z von Heesenem grali w HSV m.in. Mirosław Okoński i Ryszard Cyroń], zawsze mieliśmy z nim superkontakt, to bardzo fajny człowiek. Nauczył się nawet kilku polskich słów, i to nie tylko tych, o których wszyscy myślą. No i świetny piłkarz, parę bramek po jego podaniach się strzeliło [w sumie Furtok zdobył w barwach HSV 51 ligowych goli]. Ale żeby nie było, ja też mu się odwdzięczałem asystami - śmieje się były reprezentant Polski.
Z von Heesenem, tyle że jako trenerem, do czynienia miał również Artur Wichniarek - przez lata gwiazda Arminii.
- Wspominam go bardzo pozytywnie. Najpierw pracował w Bielefeldzie jako dyrektor sportowy, potem zrobił świetną robotę jako trener - podkreśla Wichniarek. - To był gość, który dbał nie tylko o pierwszy zespół, ale również o rozwój grup młodzieżowych. Działał długofalowo, miał wizję klubu na kilka lat do przodu. To w kontekście Lechii chyba dobrze wróży. Pod jego wodzą Arminia grała bardzo ciekawą, przyjemną dla oka piłkę. Mieliśmy swój styl, w naszej grze nie było przypadku. Od strony sportowej mogę o nim mówić tylko w samych superlatywach. Przy tym wszystkim jest bardzo fajnym, komunikatywnym facetem, miałem z nim naprawdę dobry kontakt. Po rozstaniu z Arminią w roli trenera szło mu różnie, ale to naprawdę świetny fachowiec. Powiem więcej: według mnie von Heesen w przyszłości będzie szkoleniowcem Lechii! - uważa Wichniarek.
Według byłego piłkarza m.in. Lecha Poznań i Widzewa Łódź von Heesenowi pomoże również fakt, że pracował poza Niemcami. - Dzięki temu poznał trochę inne realia niż niemieckie i aż tak bardzo nie przerazi go ogromna skala różnic między Bundesligą i ligą polską. Pewnie będzie się starał wprowadzić niemieckie standardy, nie wiem tylko, czy zdaje sobie sprawę, że może mu to zająć sporo czasu. Życzę mu jednak powodzenia - podsumowuje Wichniarek.
Źródło: trojmiasto.sport.pl