Dziennikarze „Gazety Wyborczej” pokusili się o podsumowanie gry każdego zawodnika naszej drużyny. Według nich średnia ocena na jaką zapracowali piłkarze Lechii w tym sezonie to 3,2. Oto oceny poszczególnych piłkarzy wraz z komentarzami:

 

Dobry plus

Paweł Kapsa (18 meczów, 1620 min). Na wiosnę miał kilka "interwencji kolejki", bronił w sytuacjach sam na sam w kluczowych momentach meczów. Nie jest bezbłędny, ale u bramkarza to niemal niemożliwe. Wyróżniająca się postać zespołu, choć jesienią w pewnym momencie przegrał walkę o bluzę z nr. 1 z Bąkiem. Karol Piątek (26 meczów, 2003 min, 3 gole). Grał dużo lepiej niż w poprzednim sezonie w II lidze. Pomogła mu stabilizacja. Wcześniej jako uniwersalny piłkarz rzucany był z pozycji na pozycję, w tym sezonie grał głównie w środku pomocy. Mimo że nie imponuje warunkami fizycznymi, jest walczakiem, wykonuje czarną robotę. Na treningach dużo ćwiczy rzuty wolne, może w nowym sezonie coś z tego będzie. Łukasz Surma (13 meczów, 1170 min, 3 gole). Przyszedł do Lechii w przerwie zimowej. Początek wiosny miał niemrawy, podawał celnie, ale głównie do tyłu. Wydawało się, że rację miał trener Jacek Zieliński mówiąc, że nie ma co liczyć, aby Surma był lokomotywą ciągnącą Lechię. Surma zmienił się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, kiedy drużynę przejął Tomasz Kafarski. Walczył, rozdzielał piłki, dyrygował kolegami i strzelał gole. Tym samym sprawił, że mało kto martwił się brakiem Łukasza Trałki (odszedł do Polonii Warszawa).

 

{begam}pub-6500481139110168/8441006088{/begam}

Dobry

Peter Cvirik (11 meczów, 950 min, 1 gol). W Lechii nie wypalają zagraniczne transfery, ale Słowak jest jak na razie chlubnym wyjątkiem. Wniósł wiele niezbędnego spokoju do defensywy, stworzył niezły, dobrze rozumiejący się duet z Wołąkiewiczem. Nie tylko dobrze rozbijał akcje rywali, ale także precyzyjnie podawał i dobrze strzelał głową. Hubert Wołąkiewicz (29 meczów, 2569 min). Za rundę jesienną zebrał, także od "Gazety", cięgi. Początek wiosny był z kolei nieudanym eksperymentem w pomocy. Kiedy wydawało się, że piłkarz typowany na objawienie ligi i podsuwany Leo Beenhakkerowi do kadry spisze sezon na straty - odżył. Wrócił na środek obrony i grał pewnie, także przeciwko tuzom ekstraklasy.

Arkadiusz Mysona
(20 meczów, 1422 min). Kryterium oceny takie samo jak przy Wołąkiewiczu. Jesienią przegrywał rywalizację na lewej obronie z Rafałem Kosznikiem. Kiedy ten wyjechał na Cypr wydawało się, że Mysona złapie wiatr w żagle, ale na początku wiosny miał kilka kiepskich występów. W końcu jednak przełamał się. Pokazał swoje walory, nieustępliwość, skuteczne interwencje i ciąg na bramkę rywala. Marcin Kaczmarek (27 meczów, 1933 min, 1 gol). Możliwości ma spore. Szybki, dynamiczny, potrafi nieźle zamieszać kilkoma rywalami. Czasami brakuje mu jednak ostatniego podania. Bez względu na to jest ważnym ogniwem zespołu.

Pozostałe oceny znajdziecie na stronach Gazety Wyborczej  gazeta.pl

Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto

O AUTORZE
DarioB
Author: DarioB
Badacz Historii Lechii
Z portalem Lechia.net związany od 2003 roku. Wcześniej głównie foto, obecnie archiwa oraz badanie historii Lechii Gdańsk.
Ostatnio napisane przez autora