Były sędzia, a obecnie ekspert Canal+ Sławomir Stempniewski, specjalnie dla trojmiasto.sport.pl przeanalizował dwie najbardziej sporne sytuacje z meczu Lechia - GKS Bełchatów: gol Antonia Colaka i drugą żółtą kartkę dla Macieja Makuszewskiego.
Obie ocenił na korzyść Lechii, jednak odwołanie, jakie gdański klub złożył w sprawie drugiej żółtej kartki dla Makuszewskiego, ma bardzo małe szanse powodzenia.
Sędzia meczu Paweł Gil podjął kilka kontrowersyjnych decyzji, ale najwięcej dyskusji wywołały dwie z nich. Ogromne oburzenie w obozie gości wywołała sytuacja z 80. min, kiedy Antonio Colak w walce o górną piłkę starł się z Grzegorzem Baranem, a za moment zdobył zwycięską bramkę dla Lechii (zobacz TUTAJ). Zdaniem piłkarza Bełchatowa Chorwat w tej sytuacji faulował, sam napastnik biało-zielonych uważa, że wszystko było w porządku.
- W tej sytuacji byłem skoncentrowany na piłce i nie zwracałem uwagi na obrońcę koło mnie. To była taka stykowa sytuacja, obejrzałem ją potem w telewizji i według mnie faulu tam nie było - komentował po meczu Colak.
Podobnego zdania jest Sławomir Stempniewski.
- To był absolutnie dopuszczalny poziom walki. Kluczowy był fakt, że Colak ustawił się do tej piłki lepiej niż Baran, wygrał pozycję i miał dzięki temu przewagę sytuacyjną. Oczywiście napastnik Lechii nie miał w tej sytuacji opuszczonych rąk, ale sekwencja zdarzeń była następująca - najpierw Colak wygrywa główkę, a dopiero potem jest lekkie odepchnięcie, ale tak jak mówiłem, przy dopuszczalnym poziomie walki. Dlatego według mnie bramka była prawidłowa - podkreśla Stempniewski.
Kilka minut później miała miejsce kolejna kontrowersyjna sytuacja. Maciej Makuszewski wbiegł między dwójkę piłkarzy GKS i za moment się przewrócił (zobacz TUTAJ). Sędzia Gil nie tylko nie odgwizdał faulu, ale pokazał skrzydłowemu Lechii żółtą kartkę za symulowanie. A ponieważ było to już drugie tego typu upomnienie dla "Makiego" w tym meczu, musiał on opuścić boisko.
Stempniewski: - Według mnie był to błąd sędziego, Makuszewski nie oszukiwał. Arbitra mogło zmylić to, że piłkarz Lechii trochę "ciągnął" nogi, ale to był odruch obronny przed wpadnięciem na rywala. W tym momencie sędzia pomylił przyczynę ze skutkiem. Zawodnik Bełchatowa [Patryk Rachwał] chciał sprytnie ukryć faul, ale jednak wystawił biodro, co spowodowało upadek rywala - zaznacza ekspert Canal+.
Kierownictwo Lechii w związku z tą sytuacją złożyło odwołanie do Komisji Ligi - domagając się anulowania drugiej kartki dla Makuszewskiego - ale ma ono bardzo małe szanse powodzenia.
Komisja Ligi przyjęła bowiem zasadę, że ewentualnie może zmienić decyzję podjętą przez sędziego na boisku tylko w wypadku rażącego błędu, np. jeśli pokaże kartkę nie temu zawodnikowi, który faulował, albo jeśli arbiter w ogóle nie zauważy jakiegoś poważnego wykroczenia, a wychwycą je kamery telewizyjne. Jeśli sędzia widział sytuację i zinterpretował ją w swoim mniemaniu prawidłowo - a tak było w przypadku sytuacji z Makuszewskim - decyzja pozostaje niezmienna.
- Ciężko uznać, że był to rażący błąd. Z punktu widzenia sędziego w danym momencie sytuacja wyglądała jak symulowanie i podjął jedyną możliwą i prawidłową w takiej sytuacji decyzję - tłumaczy przewodniczący Kolegium Sędziów Zbigniew Przesmycki, czyli komórki, która przygotowuje po każdej kolejce analizę spornych sytuacji dla Komisji Ligi.
Bardzo podobna sytuacja miała miejsce w niedawnym spotkaniu Jagiellonii Białystok z Koroną Kielce. Piłkarz gości Radek Dejmek za rzekomy faul na Karolu Mackiewiczu zobaczył żółtą kartkę, chociaż ta decyzja była równie kontrowersyjna. Jednak Komisja Ligi odrzuciła odwołanie kieleckiego klubu.
Prawdopodobnie tak samo będzie w przypadku protestu Lechii. Ostateczna decyzja powinna zapaść w środę. Warto dodać, że Makuszewski będzie mógł zagrać w najbliższym meczu biało-zielonych z Pogonią w Szczecinie (piątek, godz. 20.30), gdyż w meczu z Bełchatowem zobaczył on 5. i 6. żółtą kartkę w tym sezonie (pauzuje się po kartce nr 4, 8, 12 itd.). Zabraknie natomiast Piotra Wiśniewskiego, który obejrzał 4. żółtą kartkę.
Historia spotkań z Pogonią Szczecin
Źródło: trojmiasto.sport.pl