Cześć kibiców wraz z inauguracją nowego sezonu już robi sobie rozpiskę wyjazdową. Z jednej strony padło hasło, że zorganizowane grupy kibiców będą mogły podróżować na mecze wyjazdowe swoich drużyn. Jednak czy uda się wszędzie dojechać? Czy byle błachostka nie stanie się przyczynkiem do nałożenia kar na daną grupę kibiców?
Jeszcze przed miesiącem minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller stawiał jasne ultimatum - albo kluby wprowadzą taki zakaz, albo policja będzie zamykała całe stadiony. Działania rządu to skutek burd wywołanych podczas wiosennych meczów: reprezentacji w Kownie i finału Pucharu Polski w Bydgoszczy. Przyjezdni nie byli wpuszczani na trybuny w sześciu ostatnich kolejkach poprzedniego sezonu, kilka meczów rozegrano w ogóle bez widzów.
Przed nowymi rozgrywkami PZPN, który uchwalił wcześniejszy zakaz, przekazał sprawę Ekstraklasie SA. Ta rozpoczęła rozmowy ze stowarzyszeniami kibiców, jednocześnie upubliczniając oświadczenie, że mecze bez fanów obu drużyn nie mają sensu. Ale jeszcze na początku lipca 12 klubów ekstraklasy stało na stanowisku, że zakaz powinien obowiązywać. - Lepiej stracić mniej na biletach dla gości niż wszystko, kiedy policja wyłączy cały obiekt - tłumaczyli.
Wczoraj miało się wyjaśnić czy będą wyjazdy czy nie. Mamy więc nadzieję, że spora część fanatyków nie zostanie pozbawiona tej części swojego życia kibicowskiego.
Z drugiej strony teraz podczas wyjazdów, trzeba będzie się wykazać jeszcze większą czujnością by nie stracić możliwości oglądania kolejnych wyjazdowych meczów swoich drużyn.
Źródło: sport.pl